środa, 15 lutego 2012

Recenzja: "Oddech Nocy" - Lesley Livingston.

Tytuł: "Oddech Nocy".
Seria: Trylogia, nazwa nieznana.
Autor: Lesley Livingston.
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek.
Ilość Stron: 296.
Wydawnictwo: Jaguar.

Opis Wydawcy:
Pełna subtelnej erotyki, literackich odniesień i mrocznej magii gotycka trylogia dla wielbicielek miłosnych opowieści z dreszczykiem.

Życie siedemnastoletniej Kelley kręci się wokół teatru. Już niebawem premiera "Snu nocy letniej" Szekspira, w którym dziewczyna, zrządzeniem losu, dostała rolę Tytanii, władczyni elfów... Nim jednak uniesie się kurtyna, Kelley pozna kogoś, kto na zawsze zmieni jej życie. Sonny Flannery jest podrzutkiem, śmiertelnym dzieckiem wychowanym przez Faerie. Wraz dwunastoma podobnymi sobie istotami, Sonny czuwa nad bezpieczeństwem bramy łączącej światy śmiertelników i elfów. W niektóre noce w roku granice między rzeczywistościami zacierają się w niebezpieczny sposób... Dwie rasy nieśmiertelnych nieustająco balansują na krawędzi wojny, a dwór Unseelie, posunie się do każdego podstępu, by tylko wedrzeć się do świata ludzi.



"O, po cóż z lasu pragniesz się wydostać ? " 


"W kółko, z górki i pod górkę
Będzie wodził całą czwórkę
Robin, postrach miast i siół:
W kółko, w górę i znów w dół !"

Słychać szelest krynolin, cichy, jakby tęskny szmer rdzawoczerwonej kurtyny, czekającej na uniesienie i początek spektaklu. Panuje wrzawa, gorączkowe okrzyki, szepty, ponaglenia. Aktor grający Puka, powtarza przejęty swą wyuczoną kwestię. Plastikowe, lśniące skrzydła Królowej obiegają całą ekipę ; odtwórczyni gdzieś się zaplątała, pech prawdziwy. Pozostało osiem minut. Milkną rozmowy wśród widowni, napięcie, niemalże gorączkowe oczekiwanie jest coraz bardziej odczuwalne. Dziewczyna wciąż siedzi przed bogato zdobionym lustrem. Rozsypała kredowobiały puder. Jaskrawa szminka została ułamana. Oczy Kelley zachodzą łzami. Nie próbuje powstrzymywać kryształowych kropel. Wracają wspomnienia. Oszałamiająco prędki lot, świst powietrza, czułe objęcia Sonny'ego, obezwładniająca świadomość poświęceń do jakich był zdolny. Ostatnie sekundy. Cisza. Kurtyna poszła w górę. 


"Wypełniała ją jakaś nieznana dzika radość, zajęła miejsce, w którym niegdyś znajdowało się jej serce. Otworzyła usta, by dołączyć do potwornego chóru."


Jedna chwila, niekiedy zdolna odmienić absolutnie całe życie -  przekonuje się o tym Kelley, świeżo upieczona mieszkanka gigantycznej metropolii, zagubiona pośród nowojorskich uliczek. Deski słynnego teatru - dawne pragnienie małej dziewczynki, dziś dorosłej marzycielki, choćby nawet jedynym zajęciem miało być sprzątanie ich. Niespodziewanym zbiegiem okoliczności, jedną z czołowych aktorek dosięga nieszczęśliwy wypadek i w ręce młodej kobiety trafiają pachnące, spięte nieskładnie kartki. Scenariusz. Są obietnicą glorii, sławy, innego życia. Wcielenie Tytanii ma jej zapewnić spełnienie marzeń. Któż śmiałby przypuszczać, że Szekspirowskie sonety okażą się czymś więcej, aniżeli osławioną pisaniną utalentowanego człowieka, a osnute magią Drury Lane skrywa tak wiele tajemnic... 


W gąszczu przemilczanych, rodzinnych sekretów, czeka ukryte, prawdziwe pochodzenie istoty. Teraz musi stawić czoła  temu, o czym  dotąd rozmawiano jedynie szeptem. Przeznaczenie już wyciąga rękę - wystarczy tylko ją pochwycić. 


Istnieją takie książki, które najzwyczajniej trzeba wychwalić doprawdy nieprzyzwoicie. Istnieją i takie, których krytyka przychodzi niejako z łatwością, pisanie okrutnie negatywnej opinii napawa jakąś dziwaczną radością. Istnieją również takie, tworzące paskudną, wybuchową mieszankę. Roztwór zaiste bardzo niebezpieczny, bo gwarantujący nieprzespane noce i godziny snucia domysłów - bogowie, godziny ! Moje subiektywne stwierdzenie zatem, iż "Oddech Nocy" przypisać należy ostatniej grupie, jest niezwykle przykrym, zarazem jednakże... swego rodzaju satysfakcjonującym. 


Fabularnie, powieść została zadowalająco dopracowana, czego - stwierdzić przykro - ostatnimi czasy niestety ciężko uświadczyć w początkach rozwinięcia autorskiego, brak dopracowania stanowi tam nieodzowny element. Pani Livingston sprawiła, że całość kompozycyjnie wypada lekko, składając rozpoczęte wątki w jedną, spójną, barwną całość, dopieszczając każdy najdrobniejszy detal świata przedstawionego, ponadto zaskakując okazyjnie, kilkoma nieprzewidzianymi zwrotami akcji, pościgiem, istnymi piętrami zagadek. Kryminalne wstawki nie czynią dzieła pełnokrwistym kryminałem, ale niezaprzeczalnie, wzbogacone takimi elementami zyskuje wiele smaczku i kolorytu. Narracja odrobinę dziwi, szokuje, albowiem Lesley poczyniła zdecydowane ustępstwo na rzecz zapominanej powoli trzecioosobowej ; forma przecież doskonale znana, nadała świeżości ; jakże miło było choć raz, odpocząć od osobistych wynurzeń głównych bohaterek, do których tworzenia, Autorów pierwsza osoba często zachęca. Akcja toczy się sprawnym, szybkim rytmem, niwecząc jakiekolwiek sekundy nostalgii podczas lektury ; ów zabieg, cokolwiek nie wyjaśnia, ogromu późniejszych błędów i przeoczeń.


Klimat opowieści, łatwo nazwać wykwintnym, patrząc przez pryzmat umiejętnie podsycanej atmosfery, dlatego niesamowicie szybko poddałam się fantasmagorycznym wizjom i zanurzyłam w nader czarownej wersji rzeczywistości. Istotnie, "Oddech Nocy" to baśń niebywale urokliwa, pełna mrocznej, niebezpiecznej magii, słodko - gorzkiej Szekspirowskiej absurdalności i prawdziwie groteskowych, nietuzinkowych stworzeń nocy czających się na stronicach. To świat, gdzie przeżyć można, ufając przyjaciołom niewiele więcej niż wrogom, zaś najwspanialsze słowo - czasem w zły czas wypowiedziane - może zmienić bieg wydarzeń, obracając się przeciwko nam. Las elfów zaprasza, mami obietnicami, otwiera kusząco złote wrota i bezlitośnie nie pozwala zapomnieć, długo po zakończeniu czytania. Właśnie dzięki  takiej opowieści, las jawi się miejscem zamieszkanym przez skrzydlate, budzące grozę elfy, tafla lustra wzbudza niemal realny lęk - zwłaszcza gdy zapada zmrok.


"O, po cóż z lasu pragniesz się wydostać ? 
Czy chcesz, czy nie chcesz, musisz tu pozostać ! "


Lesley zarzucano słaby warsztat pisarski, niewypracowany styl, niezłożony pomysł, kulejące drobiazgi, kluczowe przy końcowej nocie. Ktoś, kto pod tymi zarzutami swego podpisu nie złoży, będzie nikim innym jak kłamcą, gdyż obecności wymienionych wad poddać pod wątpliwość nie sposób. Pragnę jednak, zwrócić -  szydercom, albo przede wszystkim sobie samej - uwagę na pewien mocno istotny fakt. Tak istotny, że chyba nazbyt oczywisty, ponieważ w żadnej z setek recenzji, próżno szukać podobnej wzmianki. Lesley Livingston. Autorka debiutująca, moi Państwo. Debiutująca. Odsyłam teraz ku prywatnym szufladom, ku stertom bezładnych kartek, ku naszym pierwszym piśmienniczym próbom. Czy naprawdę pisarzem człowiek się rodzi ? Według mnie, nie. Rodzimy się najwyżej z potencjałem, możemy ewentualnie snuć podniosłe wizje swojego nazwiska -  zaszczytnego nazwiska dobrego twórcy. Ale czy uważacie, że mistrzowie literatury europejskiej, jeszcze pacholętami będąc, ot tak usiedli i napisali arcydzieło ? Oni także próbowali, oni dostali swoje szanse, wykorzystali je i dokładnie na to samo zasługuje ta Autorka. I jeżeli istnieje tutaj ktoś, zdolny przełamać schemat pierwociny w romansach paranormalnych, będącej podług samego założenia literackim bełkotem, jest nią właśnie ona. 


Za najgorszy minus woluminu, poczytuję kreację postaci, właściwie uniknięcie zastosowania podobnego zabiegu ; bohaterowie bezwarunkowo papierowi, sztywni, nie skonstruowani - wbrew początkowym oczekiwaniom - ani trochę poprawnie. Czytając o kilku różnych osobach, obojętnie jakiej płci, miałam wrażenie, iż oto spotykam jednolitą, identyczną masę, którą zwyczajnie podzielono. Gdyby aparycje nie zostały omówione, pomiędzy podrzędną, natchnioną aktorką a czarodziejskim wojownikiem nie dostrzegłabym najmniejszej różnicy. Inaczej bywa w przypadku stworów rodem z dorobku J.K. Rowling - widać inwencję, sporą dawkę wrażliwości i wyobraźni -  lecz za mało, aby stworzyć coś oryginalnego, przełomowego. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że bohaterowie (każdej rasy) "Oddechu Nocy" uosabiają taki odgrzewany kotlet. Leżący stosunkowo długo, teraz polany wyłącznie nowym, przepysznym sosem. Powierzchownie przedstawione i spłycone emocje,  momentami przyprawiały o dreszcze zgrozy, wszak przeciętne nastolatki obznajomiono z niespodziewanym, magicznym pochodzeniem...Wszystko przebiegło zbyt szybko, Autorka nie dała czasu swoim wytworom na powstanie z kart i własne funkcjonowanie, natomiast uczucia nimi targające ograniczyła do absolutnego minimum, pozbawiając zasadniczo jakiegokolwiek głębszego podłoża. Przerażały nienaturalne, wymuszone zachowania ludzkie, opiewające całościowy przekaz regułą świętego spokoju w stanie największego zagrożenia i przyjmowania szokujących wydarzeń, ledwo wzruszeniem ramion. W Twej wannie, uroczy kelpie zażywa sobie kąpieli ? Nie ma sprawy, doleję wody. Twoje mieszkanie opanował gigantyczny, wzięty Bóg wie skąd koń, któremu ześwirowana współlokatorka wyrywa Twój najdroższy płyn kąpielowy ? Co tam. Dostrzegasz lustrzane odbicie spiczastych uszu ? Jestem elfem, ależ  fajnie ! Miłość Twojego  życia, kryje przerażającą drugą stronę, będąc notabene sługą mitycznego króla ? Ekstra, chodźmy zjeść burgera. I dalej...


Mój zachwyt nad talentem Lesley, byłyby tożsamy z przymknięciem oka na sztampowe wady i całą duszą pragnęłabym owe pochlebstwa  wyrazić. Dlaczego więc, przez większość czasu nie mogłam pozbyć się wrażenia, jakoby "Oddech Nocy" napisały przynajmniej dwie osoby ? O, wszystkie zastępy piekła ! Jakże to tak bezczelnie zakpić sobie z Czytelnika ?! Jakim cudem, idzie w jednym momencie operować kwiecistym, teatralnym językiem, konstruować upstrzone mistrzowskim humorem dialogi, coby następnie uraczyć odbiorcę słownictwem ohydnie kolokwialnym, rodem z piaskownicy ? Jak tu nie dostrzec we własnej pisaninie, przeskoków i zmian, aż tak rażących ? Ja, mam  wychwalać niewątpliwy (wątpliwy) kunszt słowa Autorki, kiedy  pochwały dotyczą marnej połowy ? A reszta ? Boże święty... zdrowy rozsądek i obiektywną wypowiedź zachować ciężko.


"Muzycy grali przepięknie. Czas zniknął. Gwiazdy wirowały po niebie nad ich głowami. A oni tańczyli. " 


"Oddech Nocy" to historia jednowymiarowa, dopełniająca wszelkie schematy, nie zaskakująca żadną płaszczyzną. Historia posiadająca fantastyczną oprawę, subtelne nawiązania, genialny, acz zupełnie niewykorzystany potencjał. Nie chciałabym traktować tego utworu, jako pełnowymiarowego, oczekującego twardej, bezwzględnej oceny, raczej jako próbę, pierwszy, udany rękopis. Omawiany twór, polecić mogę śmiało - tym, poszukującym emocjonalnej burzy wywołanej prostymi słowami, oraz przyjemnego wieczoru, pozbawionego intelektualnego zaangażowania . I przede wszystkim, fanom łamania literackich archetypów. Nastawmy się uprzednio na coś lotów niewysokich, napotkajmy miłe zaskoczenie, dajmy konwencji paranormalnej szansę ; zadziwi nas niejednokrotnie. 


Końcowa Ocena: 3/6. 


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar , za co serdecznie dziękuję ! 


***
Długo mnie nie było, niestety nie będzie jeszcze trochę - szkoła & koszmarny brak dostępu do Internetu. Uprzedzam, możliwa jest pomyłka w recenzji ; dałabym głowę, że deski teatru Kelley, zwały się Drury Lane, ale zaczynam myśleć, iż jednak Avalon Grande... Nie mam przy sobie dzieła, więc nie mogę sprawdzić. Dzisiejszy tekst nieskładny, nie omówiłam wszystkich początkowo planowanych zagadnień - bardzo źle. Powtórzę: szkoła... Trzymajcie się ciepło ! 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...