wtorek, 26 listopada 2013

Bez tytułu. ;)

Bardzo długo zastanawiałam się jak zacząć,tak aby było ładnie,zgrabnie i jakkolwiek po bożemu. Żeby poczęstować na dzień dobry jakimś mądrym cytatem o przemijaniu i nieuchronnych powrotach. Coś,dzięki czemu mogłabym wytłumaczyć dlaczego po przeszło roku nieobecności nagle włażę jak gdyby nigdy nic i jeszcze chcę by mnie witali. Zacznijmy. Niemrawo i niezgrabnie,ale zacznijmy.

Nie chciałam tutaj być. Pochłonęły mnie zupełnie nowe sprawy,tak dalekie od książek jak to tylko możliwe. Sądzę,że w ostatnich miesiącach nie przeczytałam ani jednej. Co więc robiłam ? Głównie przeglądałam repetytoria maturalne i oglądałam mieszkania. I nagle uświadomiłam sobie,że minął rok.

Chcę wrócić,bo mi tego brakuje. Nie pisania samego w sobie, nie starania się by opinia była cudowna,piękna i genialna,a prozaicznego dzielenia się własnym zdaniem. Poczucia,że jest coś co należy tylko do mnie i mogę tutaj powiedzieć wszystko, cokolwiek zechcę. W ciągu ostatnich miesięcy czytam jedną jedyną powieść - "Cyrk Nocy", Erin Morgenstern. Nie wiem czy i kiedy w ogóle ją skończę, bo czas to dla mnie aktualnie towar na wagę złota. Ale dzięki tej książce zapragnęłam móc podejść do komputera i napisać: "Łał, jestem pod wrażeniem".

Właśnie zaczynam samodzielne mieszkanie i oszczędzam na wszystkim co się da, zatem również na internecie. Na szczęście wynajęłam pokój tuż obok biblioteki. :-) Jeżeli w ogóle mnie tu przyjmiecie to z pewnością nie będzie recenzji co drugi dzień,ani nawet co tydzień. Bo muszę je albo napisać tu, na miejscu w bibliotece, albo przepisać z notesu. I muszę mieć siłę i czas,aby się tym zająć. Tego, wierzę, jednak mi nie zabraknie.

Nie ukrywam,że ten tekst stanowi moją osobistą próbę - pomyślałam,że napiszę i zobaczę czy ktoś jeszcze pamięta o moim istnieniu i czy warto wracać do swojej, bądź co bądź, pasji. Bo opinia zawsze jest dla kogoś. Nie ma czegoś takiego jak opinia dla samego siebie.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...