piątek, 10 czerwca 2011

Recenzja: "Drżenie" - Maggie Stiefvater.

Tytuł: "Drżenie".
Seria: "Wilki z Mercy Falls" (Tom I).
Autor: Maggie Stiefvater.
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz.
Ilość Stron: 464.
Wydawnictwo: Wilga.

Opis Wydawcy : 
"Drżenie" to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano też prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa. "Drżenie" to opowieść o wielkiej miłości, ale także o wielkiej samotności. O tym, jak ważna jest przyjaźń. O potrzebie akceptacji i autorytetów. O współczesnych nastolatkach.
Opowieść o wilkołakach z Mercy Falls zaczyna się w momencie, gdy w tajemniczych okolicznościach znika z kostnicy ciało szkolnego kolegi Grace. Ona sama od lat widuje pod domem wilka o złotych oczach. Mieszkańcy miasteczka wyruszają na polowanie, a Grace odkrywa, że jej wilk to tak naprawdę wrażliwy chłopak Sam, który wkrótce staje się jej bliższy niż rodzice, i o którego życie, a nawet zwykłą ludzką postać musi walczyć. Gdy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, ludzie stają się wilkami. Jaką osobą okaże się Sam i czy uda się mu zachować ludzką postać...?   


"Drżenie" to pierwsza część Trylogii pióra Maggie Stiefvater, wydanej już w trzydziestu czterech krajach. Zostały sprzedane prawa do ekranizacji , a sama powieść przez kilkadziesiąt tygodni widniała na szczycie listy bestsellerów "New York Times'a". To rzecz, która zniechęciła mnie już na wstępie, bowiem wiele sztandarowych pozycji z listy słynnego "Times'a" to zupełnie przeciętne, albo co gorsza słabe książki. Do samego zaszczytnego miana "bestselleru", jestem uprzedzona, bo naprawdę rzadko się zdarza by te owiane sławą bestsellery były naprawdę dobre i wnosiły do literatury coś nowego.Z zasady, choć jestem miłośniczką konwencji Paranormal Romance - nie przepadam za wilkołakami,zmiennokształtnymi, etc. Nie lubię wilków, a to chyba dyskwalifikuje  mnie na starcie. Na samą myśl, o jakimkolwiek obcowaniu cielesnym z człowiekiem, zmieniającym się w wilka, dostaję nieprzyjemnego dreszczu ; nie ma chyba rzeczy, która jeszcze bardziej by mnie odrzucała.A jednak, do "Drżenia" byłam od początku nastawiona pozytywnie. Taka bajkowa opowieść o miłości, przesycona sennym klimatem, o wilkach (już zniosę) wśród zimowych krajobrazów. Przeczytam, bo co mam do stracenia? 

Grace, to pozornie zwyczajna nastolatka, trochę inowertyczka o optymistycznym usposobieniu i podejściu do ludzi. Przeważnie zamknięta w czterech ścianach, z rodzicami rozmawiającymi okazyjnie - można powiedzieć, że dziewczyna wychowuje się sama, bowiem wiecznie zajęci i oderwani od rzeczywistości rodzice, większość czasu spędzają na wystawnych przyjęciach, wernisażach, czy radosnych spotkaniach z przyjaciółmi. Siedemnastolatka, skrywa jednak bolesną i złowieszczą tajemnicę z przeszłości - będąc dzieckiem,została wręcz 'uprowadzona' i niemal zagryziona przez wilki, egzystujące we właściwie przydomowym lesie. Od czasu tego feralnego zdarzenia, dziewczyna przejawia niezmienną fascynację tymi zwierzętami, co dodatkowo potęguje fakt,że od sześciu lat pod jej dom przychodzi znajome stworzenie  o hipontyzujących złotych oczach. Po sześciu latach, wilk odnajduje w sobie odwagę, by zbliżyć się do Grace... teraz już nie będzie odwrotu. Co gorsza, szkolny awanturnik Jack, zostaje zagryziony przez wilki, a z jego ciałem zaczynają dziać się dziwne i przerażające rzeczy...co wspólnego z tym wszystkim ma złotooki wilk ? 

Na wstępie powiem,że niezmiernie zdziwiły mnie podobieństwa do sagi "Zmierzch". Saga Stephanie Meyer, choć rozchwytywana i uwielbiana przez miliony, jest niczym więcej jak tylko przesłodzonym, infantylnym romansidłem. Książka Pani Stiefvater zdecydowanie taka nie jest. Owszem, wątkiem przewodnim "Drżenia" jest miłość, ale to powieść oscylująca nie tylko między romansem, ale i kryminałem, sensacją. Główne bohaterki mają po siedemnaście lat i na tym ich podobieństwa się kończą. Grace nie jest kolejną cnotliwą, nieśmiałą panną z typowo amerykańskiego domu - wręcz przeciwnie ! To ostra, czasem arogancka dziewczyna, która bez wahania walczy o swoje i rzuca się na pomoc najbliższym. Nie jest osobą, (w przeciwieństwie do Belii Swan) która na dźwięk słowa "seks" rumieni się z wdziękiem pensjonarki. To młoda kobieta, zdająca sobie sprawę z własnej wartości, która nowopoznanego chłopaka zaprasza do łóżka (nie,żeby coś od razu miało się w tym łóżku dziać -  jednak liczy się gest), nie ma oporu przed pokazywaniem się mu w bieliźnie i dziwi jego rumieńcom zażenowania, w niektórych sytuacjach. Tutaj, do panny Swan,możemy raczej porównać głównego męskiego bohatera "Drżenia", amanta Sama. Ten, to naprawdę okaz ! Słodki, niewinny, czasem nieśmiały. Ogólnie, sama słodycz. Gdyby był uroczym dziesięcioletnim chłopcem, to mogłabym to wybaczyć, ale na litość boską, toż to już prawie mężczyzna, który nie potrafi wypowiedzieć "słowa na s" bez szkarłatnych plam, wykwitających na policzkach. Postacie, nie tylko główne, ale i poboczne, są znakomicie skonstruowane - na wskroś ludzkie i realistyczne. Tak samo, jak każdy przeciętny śmiertelnik, odczuwają strach, buzują w nich najróżniejsze emocje. Wilkołaki nie są ukazane, jako posłuszne psy, czy niezwyciężone stworzenia nocy, tylko jako wilkołaki zdolne do uczuć, niebezpieczne, groźne dla siebie i innych. Autorka doskonale wykreowała fantastyczny świat likantropów i chwała jej za to. To chyba jedyna powieść o zmiennokształtnych, która zasługuje na moje uznanie.

Fabuła jest dobrze dopracowana, ale przez cały czas czytania, towarzyszyło mi to nieprzyjemne uczucie,że książka jest właściwie o niczym. Pomijając historię niezwykłej miłości, wprowadzanie nas do świata Sama, opisy jego codziennego życia z Grace, w zasadzie o niczym więcej nie możemy tam przeczytać. Jestem zdecydowanie fanką książek, w których co sekundę dzieje się coś nowego, nieprawdopodobnego. Wolę pozycje pełne akcji, przy których brakuje nam tchu z emocji i od których nie możemy się oderwać. "Drżenie" jest bardzo dobrym wprowadzeniem do tej historii i jeśli kolejne tomy będą obfitować w większą ilość emocjonujących zdarzeń i szybszą akcję, to naprawdę, będę miała tej powieści niewiele do zarzucenia, bo jest potrzebna - jako wprowadzenie do świata wilkołaków i zaznajomienie z nim Czytelnika. W książkę Meggie Stiefvater , można powoli się zatapiać, smakować i oddychać jej urokiem. Pomimo braku porządnej akcji, jest powieścią która wciąga od pierwszej strony i zachwyca Czytelników rozmachem i wizją wykreowanego  świata. Podczas czytania,wręcz czułam jak śnieg spływa mi po włosach, a oddech zamienia się w mroźną parę. 

To chyba jedna z niewielu książek Paranormal Romance, których fabuła od początku do końca, opiera się jedynie na wilkołakach. Zazwyczaj, w powieściach tego typu występuje istny miszmasz - jak wilkołaki, to i wampiry, upadłe anioły, czy inne stwory nie z tej Ziemi. Absolutnie, nie uważam,ani jednej ani drugiej formy za wadę. Po prostu miło było przeczytać historię, która opowiada tylko o jednym z mitycznych stworzeń.  Podsumowując: polecam "Drżenie" jak najbardziej, jeśli chcecie przeżyć kilka przyjemnych chwil, oderwania od codzienności. Nie jest to może arcydzieło, ale z pewnością książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. 
Końcowa Ocena : 8/10.
                          Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Wilga, za co serdecznie dziękuje. 
                                                               

14 komentarzy:

  1. To nie jest książka dla mnie...:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wstępie dziękuję za miłe słowa, które mogłam przeczytać u siebie 8) Na moje odwiedziny również możesz liczyć, chętnie będę wpadać :)

    A jeżeli o książkę chodzi... Czasami lubię się przenieść w fantastyczny świat, ale wilkołaki to nie jest moja bajka, a połączone z nastolatkami i dość niesprecyzowaną fabułą tworzą opowieść, po którą ja z pewnością nie sięgnę. Nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Bellatriks - bardzo się cieszę. :*
    Co do książki, to faktycznie jest jak jest- generalnie chyba w większości, bohaterami Paranormalów są nastolatki. Czyżby to się najlepiej sprzedawało? :( Fabuła to rzeczywiście nic nadzwyczajnego, no cóż... może nie jest to podręcznikowy przykład gatunku, w najlepszym wydaniu, ale dostałam "Drżenie" do recenzji i mimo wszystko, byłam mile zaskoczona. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś, w wolnej chwili przeczytam, ale szczególnie się do tego nie śpieszę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie mogę się już doczekać. :) Czytałam "Lament" tej autorki i bardzo mi się podobało, więc i z "Drżeniem" łącze wielkie nadzieje. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak odmienna jest Twoja recezja od tej, którą czytałam kilka dni temu ! ;) Ty zdecydowanie mnie zachęciłaś, a tamta raczej wstrzymała mnie od kupna "Drżenia". Chociaż lubię taki miszmasz, to historia tylko i wyłączmie o wilkołakach może być miłą odmianą ;) Co prawda, trochę zmartwił mnie fakt, że główny amant utworu jest podobny do nieporadnej Belli (tak na marginesie to ją nawet polubiłam, bo od czasu do czasu potrzeba jest taka ciamajdowata łamaga, a tak poza tym panna Swann pokazała na końcu, że ma charakterek;P) - moim zdaniem mężczyza musi być męski i przede wszystkim nie rrumienić się jak mała dziewczynka ;D No cóż, muszę przeczytać, żeby przekonać się, która z recenzji będzie mi bliższa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Anusiaczek - faktycznie Sam,to taka słodziutka ciamajda, ale za to nadrabia Grace, bo ona to charakter i pewność siebie ma. ^^ Nie zapomnę chwili, kiedy Sam powiedział: "czy ty uprawiałaś s...znaczy..." i tu cudowny rumieniec zażenowania :D. Mimo wszystko, myślę,że przeczytać warto ;). A jeszcze dziwne,że ja na tą recenzję nie trafiłam, bo chciałabym ją przeczytać. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę mam na półce i z pewnością po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiaj się za nią zabieram, cieszę się, że Tobie przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się bardzo, że mam już "Lament" w domu właśnie tej autorki, bo w "Drżeniu" totalnie się zakochałam. Już prawie kończę ;) Dla mnie to będzie jedna z lepszych książek tego roku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się co do fabuły, która ciągnie się dość monotonnie. Chyba tylko atmosfera powieści utrzymuje mnie przy czytaniu. Bohaterowie też niestety bardzo płascy, nuuudni aż do szpiku kości.

    OdpowiedzUsuń
  12. właśnie zaczęłam czytać, na razie zapowiada się bardzo dobrze, a uwagę moja przykuła przecudna okładka, w której zakochałam się juz od pierwszego momentu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. to znowu ja:) zapraszam do mnie
      www.zakladkaa.blogspot.com

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...