środa, 7 września 2011

Recenzja: "Atrofia" - Lauren DeStefano .

Tytuł: "Atrofia" .
Seria: "Chemiczne Światy" (Tom I) .
Autor: Lauren DeStefano .
Tłumaczenie: Magdalena Rychlik .
Ilość Stron: 317 .
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka .

Opis Wydawcy:
Dzieci poczęte naturalnie są niedoskonałe. Dlatego - żeby stworzyć idealnych ludzi - ruszyła produkcja embrionów bez najmniejszych wad genetycznych. Ale tylko pierwsze pokolenie to okazy zdrowia; potomkowie perfekcyjnych ludzi umierają w wieku dwudziestu paru lat. W tym ponurym świecie dziewczęta zmuszane są do poligamicznych małżeństw, by zapewnić przetrwanie gatunku. Rhine, Jenna i Cecily trafiają do ekskluzywnej rezydencji w gaju pomarańczowym, gdzie wszystkie poślubia młody syn właściciela. Serce Rhine bije jednak dla Gabriela, młodego Służącego, który zaryzykuje wszystko, by pomóc jej odzyskać wolność. Dziwaczny świat luksusu i piękna, skrywający mroczne sekrety, rozciąga swoje macki, wabi dziewczęta iluzją. Lecz widmo śmierci wciąż krąży wokół nich, niepogodzonych z losem. Liczą na cud, a każdej z czymś innym się kojarzy prawdziwe życie.

"Najzimniejszy dzień w Piekle".
Każdy ma inną wizję miejsca zwanego Piekłem. Zazwyczaj kojarzy się on z miejscem, gdzie króluje grzech, a ogień piekielny pożera z zawrotną prędkością nieszczęśników, którzy dopuścili się odrażających występków w swoim życiu na Ziemi. Tak właśnie powinno być. Ale dla niektórych, Piekło to luksusowy salon, wypełniony rozmaitymi dobrami, aromatem pomarańczy, gdzie na obitych skórą fotelach zasiadają olśniewający koneserzy damskiej urody. Widmo śmierci zatoczyło krąg nad wytwornym pałacykiem, gdzie zwabione iluzją i obietnicą lepszego życia młode dziewczęta, zawierają poligamiczne małżeństwa i decydują się na życie wypełnione zabawą, śmiechem i dostatkiem, ale... bez wolności. Już nigdy nie zobaczą swoich domów, swoich rodzin, nie zasmakują ponownie życia jakie dotychczas wiodły. Ludzie z przerażającą dokładnością znają datę swojej śmierci. Są ludźmi idealnymi, wytworzonymi w laboratorium. Mają przed sobą tylko kilkanaście, czasem nawet kilka lat życia. To tak niewiele. Lubią słuchać historii o siedmiu kontynentach i wyobrażać sobie dzikie zwierzęta na Afrykańskiej sawannie. Trzecia wojna światowa zniszczyła wszystko. Pozostali tylko oni. A dni w Piekle bywają zimne.  Czy tak będzie wyglądać  nasza przyszłość ? 


Ile jeszcze potrzeba Antyutopii, by wyczerpała się konwencja ? - To pytanie zadaje sobie niezmiennie, gdy tylko sięgam po kolejną powieść opatrzoną tą etykietką. I szczęśliwym zrządzeniem losu, zawsze trafiam na książki, które możnaby obdarzyć mianem pereł gatunku. Pomijając  swego rodzaju schematyczność, charakterystyczną dla danej konwencji, każda z powieści Antyutopijnych jest nietuzinkowa i oryginalna. Każdy Autor kreuje własną, mniej lub bardziej wiarygodną wizję nowego społeczeństwa, a ja zastanawiam się czy Lauren DeStefano, w swoim debiucie "Atrofia" nie zrobiła tego najlepiej. 


Rhine, Jenna i Cecily to trzy zupełnie różne młode dziewczyny, możnaby rzec, że nastolatki.Ale czy to wyrażenie kojarzące się z radosnymi dziewczynami, podjadającymi pizzę, malującymi paznokcie i plotkującymi o chłopcach, jest adekwatne na tyle by określić nimi osoby tak doświadczone przez życie jak główne bohaterki ? Dziewczęta żyją w ponurym, niespokojnym świecie, gdzie po zmroku zjawiają się łowcy takich jak one - ładnych, zgrabnych młodych kobiet, które są następnie wywożone do ekskluzywnych posiadłości bogaczy, biorących sobie je za jedne z wielu żon. Taki los spotyka szesnastolatkę, z ubogiej rodziny, dla której starszy brat jest całym światem, który po śmierci rodziców próbuje sobie poukładać na nowo, piękną Rhine. Do gaju pomarańczowego trafiają też, trzynastoletnia, spragniona uczuć Cecily i oschła, tajemnicza Jenna. Ich mąż, Linden jest dobrym i szanowanym człowiekiem, żeniącym się z nimi, jeszcze za życia dawnej żony. Kocha także te obecne, a one również darzą go uczuciem. Wyłączając Rhine. Jej serce bije dla Gabriela, młodego służącego. Który zrobi wszystko by pomóc jej odzyskać wolność. 


"I tak się właśnie kończy świat,
Nie hukiem ale skomleniem. " 


Na księgarnianych półkach wręcz piętrzą się stosy historii, opowiadających o przyszłości na ruinach dawnego świata i zaliczających się do słynnej konwencji Antyutopijnej, która z resztą chwilami, zdobywa chyba większą popularność niż Paranormal Romance. Każda z wizji nowego społeczeństwa jest na swój sposób interesująca, a niekiedy także fascynująca i szokująca. Wiele z tych wizji nigdy najprawdopodobniej nigdy nie zostanie zrealizowanych - Autorów widać poniosła wyobraźnia, bo niektóre z opisanych przez nich rzeczy, są po prostu niemożliwe do wykonania. Są też takie dzieła, przez które boimy się na myśl o przyszłości. Zalicza się do nich między innymi "Atrofia" której Autorka, moim zdaniem, zaczyna już doganiać słynną Suzannę Collins. 


W "Atrofii" mamy do czynienia z narracją w czasie teraźniejszym - i co trzeba przyznać - bardzo typową dla tego rodzaju powieści. Ja jednak szczerze się z niej ucieszyłam, odkąd przeczytałam pierwszą stronę tej niesamowitej książki, bo sposób narracji nadaje historii niezwykły i bardzo szybki, wręcz przyprawiający o zawrót głowy przebieg. Książka jest przesycona wartką, niekiedy szokującą akcją, a wszystkie wydarzenia następują kolejno po sobie z taką szybkością, że nie nadążamy z przewracaniem kartek . Historia jest pozornie prosta, a zarazem złożona, bo jest to cała konstrukcja świata jaki stworzyła Lauren DeStefano. Wszystkie elementy są dopracowane, a fabuła złożona i pięknie skonstruowana. Autorka ubrała swój pomysł w niezwykle barwne słowa, podsyłające Czytelnikowi tak sugestywne obrazy, że zaczynają mu się jawić jako realne. Świat wykreowany w "Atrofii" jest fascynujący, a zarazem bezlitosny i okrutny. Twórczyni nie szczędzi nam brutalnych opisów czy krwawych scen. Najbardziej przerażająca jest chyba jednak przemoc psychiczna jakiej doświadczają bohaterowie , a także konstrukcja nowego Społeczeństwa i sposób myślenia takich ludzi . Brak mi słów, by opisać jak wielkie wrażenie wywarła na mnie ta książka i jak wielkie wzbudziła we mnie emocje. Życzę każdemu Czytelnikowi,takiego przywiązania do bohaterów i przeżywania wraz z nimi każdego zdarzenia, jakiego ja doświadczyłam czytając "Atrofię" . Spodziewałam się w tym przypadku wyciskacza łez, ale zadziwiające były dla mnie powody z jakich  się one polały. Nie, ze wzruszenia, smutku czy radości, a po prostu z szoku jakie wywołały we mnie niektóre wydarzenia. I myślę, że w każdej osobie która po nią sięgnie, "Atrofia" wywoła prawdziwą emocjonalną burzę. 


Bohaterowie, to kolejny element, zapisujący wielki plus tej historii. Plastyczni, świetnie skonstruowani i co ważniejsze, prawdziwi. Zdolni do odczuwania emocji, tętniący nimi i od pierwszej chwili rozkochujący w sobie odbiorcę. Również pełnokrwiści i absolutnie niejednoznaczni, budzący skrajnie różne i bardzo zawiłe uczucia. Ciężko ich zaszufladkować jako postacie dobre, lub złe. Może po prostu są i takie i takie. Tak jak w życiu. Główna bohaterka zdecydowanie różni się od wszystkich innych, w tego typu literaturze. Ciężko w zasadzie ją gdzieś ulokować, bo nie do końca można ją sklasyfikować jako biedną, zagubioną dziewczynę. A jednocześnie ma wszystkie te cechy. I jednocześnie jest silna, niebojąca się walczyć o siebie i swoich bliskich, a przede wszystkim o wolność. To w tej książce motyw przewodni, przewijający się na jej stronach niejednokrotnie. Wolność to skarb, a ja po lekturze "Atrofii" zaczęłam ją naprawdę doceniać. Bo w każdej chwili można ją stracić. 
Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą nietuzinkową, barwną i skłaniającą do refleksji  powieścią o losach trzech niezwykłych kobiet. Każdej prawdziwe życie kojarzy się z czymś innym. A Wam ? Dla jednych to nie przebrane zasoby pieniężne i rezydencja w gaju pomarańczowym. Dla innych rodzina. A jeszcze dla innych po prostu wolność. Może warto zastanowić się czym jest dla nas. 


Końcowa Ocena: 6/6. 


***
Małe słówko ode mnie: Ostatnio większość recenzji z moich zakupów własnych - jak ja kocham Pocztę Polską ! A liczyłam, że dzisiaj przyjdą książki, natomiast przyszło jedynie pismo z Banku i reklamówka wózków dziecięcych. Także na razie recenzje moich własnych pozycji, bądź też wcale, bo wiadomo - szkoła... Póki co ślęczę nad matematyką, w głowie mi wiruje i odliczam dni do kolejnych wakacji ! 

16 komentarzy:

  1. Absolutnie muszę ją przeczytać! Ogólnie teraz kręcą mnie antyutopie. I to jak! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ja tej książki jeszcze nie mam? :) Muszę przeczytać, koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po Atrofię sięgnę w chwili wolnego czasu - na razie mierzę się ze Zbrodnią i karą (miałam całe wakacje, ale było tyle innych książek...;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeka sobie na półce, aj ja mam coraz większą ochotę ją przeczytać! Ale kolejka...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam "Atrofię" i faktycznie - świetnie się czytało. Teraz pozostaje czekać na kontynuację i przekonać się, czym jeszcze zaskoczy nas autorka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh... ja już odliczam do przerwy świątecznej, a po niej do ferii, potem do kolejnych świąt i dopiero do wakacji xD Takie krótsze odcinki bardziej mnie pocieszają xD
    Nie czytałam "Atrofii", bo nie przepadam za antyutopijnymi. Jakoś mnie do nich nie ciągnie, a raczej nie ciągnie mnie do antyutopii powiązanej z romansem, bo ostatnio jest tego bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy wszyscy muszą ją tak zachwalać ? Ja nie mam tyle kasy ! Gdybym miała je wszystkie kupować... ta... zbankrutuję...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja miałam nieco mniej pozytywne wrażenia ale tak czy siak to dobra książka :) Trochę mi się nie podobała ta narracja i jakby niedokończony świat przedstawiony ale pomysł bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bardziej żałuję, że z niej zrezygnowałam. Chyba będzie jedną z ważniejszych pozycji na mojej liście zakupowej;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Srasznie chce przeczytać tę książkę, same dobre opinie o niej słyszę, a ciągle jej nie mam :( Ale mam andzieję, że nie długo kupię albo ktoś mi da w prezencie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze mówiąc okładka mnie trochę zniechęciła, jeśli chodzi o recenzję - wręcz przeciwnie. Przeczytam, przeczytam! Tylko nie wiem kiedy znajdę na to czas ;( Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Recenzja świetna, okładka jakoś mnie nie zachwyca, ale jednak po takiej recenzji trzeba się zapominać z lekturą ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejna pozytywna recka, ehhh... żegnaj kaso :( :P

    OdpowiedzUsuń
  14. @Tirin - ja to mówię po każdej Twojej pozytywnej recenzji, więc nie narzekaj. ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Okładka powaliła mnie na kolana, a Twoja recenzja zachęciła do czytania:) Muszę sięgnąć po tę pozycje. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...