wtorek, 6 września 2011

Recenzja: "Rodzina Wenclów: Wspólnik" - Lena Najdecka .

Tytuł: "Rodzina Wenclów: Wspólnik" .
Seria: "Rodzina Wenclów - Trylogia" (Tom I) .
Autor: Lena Najdecka .
Tłumaczenie: --.
Ilość Stron: 470.
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica .

Opis Wydawcy:
Warszawska kancelaria Wencel, Zagajewicz i Zybert dostaje intratne zlecenie. To świetny interes, pewna sprawa" - namawia Pawła Wencla jego wspólnik. " Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy tego nie wzięli! Jednak Pawła nie opuszcza uczucie niepokoju. Niby od lat prowadzi ze swoim przyjacielem dobrze prosperującą firmę prawniczą, powinien mieć do niego bezgraniczne zaufanie... Dlaczego więc intuicja podpowiada mu co innego? Czyżby fatalnie układające się ostatnio stosunki z żoną zaburzały jego jasność widzenia i zdolność rzeczowej oceny sytuacji? I właściwie dlaczego stała się ona tak oziębła? Rodzina Wenclów to bezkompromisowa satyra na obyczajowość formującej się polskiej klasy średniej, pełna celnych obserwacji socjologicznych. Nowe gatunki ewolucyjne takie jak toksyczne szefowe czy podłe, biurowe kanalie, walczą o przetrwanie w swoich naturalnych środowiskach - kancelariach prawniczych, agencjach reklamowych i dużych korporacjach. Ta trzytomowa saga, opowiadająca o rodzinie, która sowicie dorobiła się na uwłaszczeniu nomenklatury, rozpoczyna się w 2006 roku, na tle rządów ówczesnej koalicji i specyficznej atmosfery tamtych czasów, swoistego "polowania na czarownice". Fascynująca intryga trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.


Mieszanka komizmu, tragedii i nudy, czyli piekiełko czytelnicze. 

Od zawsze interesowałam się prawem, różnymi zagadnieniami w tym zakresie, co prawda w niewielkim stopniu,ale jednak. Nie marzę o zrobieniu w tym zawodzie kariery, mimo to liczyłam, że "Rodzina Wenclów" odsłoni przede mną kulisy pracy przeciętnego pracownika kancelarii adwokackiej. Liczyłam na dynamiczną, porywającą i tryskającą ironią powieść, która zagwarantuje mi mile spędzony czas. W zamian za to, otrzymałam mdłą, nieciekawą i zatrważająco patetyczną historyjkę, spłodzoną przez debiutującą, polską pisarkę - Lenę Najdecką. 


W Warszawskiej, dobrze prosperującej kancelarii, Wencel, Zagajewicz oraz Zybert otrzymują nowe, kuszące zlecenie. Wspólnicy wzajemnie przekonują się o korzyściach i zagrożeniach płynących z podjęcia się nowego zadania, a nieszczęsnego Pawła dręczy niepokój o swoje zaburzone relacje z żoną, która stała się nad wyraz nieprzystępna i do tego jeszcze intuicja biednego faceta szwankuje, bo podpowiada mu co innego niżby od niej oczekiwał. Przyznam, że opis to jeden z największych plusów tej książki. Gdy tylko na niego wpadłam, miałam ogromną chęć do sięgnięcia po najnowszą pozycję Pani Najdeckiej. Oczekiwałam zupełnie czegoś innego, niż to co zostało mi zaserwowane. I za co podziękowałam. 


Przeczytałam w życiu naprawdę sporo książek. Dobrych, złych, wspaniałych, tandetnych, zamerykanizowanych, do bólu nudnych i patetycznych, ale "Rodzina Wenclów" zdecydowanie bije na głowę je wszystkie. Nigdy nie zetknęłam się z tak bezsensowną i źle napisaną historią. Opis tejże powieści, to zwyczajny stek bzdur, wysmażony przez żądnych chyba pieniędzy redaktorów, wszak nie ma w nim ani krzty prawdy. Akcja, to istny ślimak, ale taki jeszcze maleńki, który z trudem przelezie jeden, góra dwa centymetry. Wszystko rozkręca się obrzydliwie powoli, a akcja nie przyśpiesza nawet na chwilę. Osobiście, podczas lektury zasnęłam co najmniej dwa razy, a następnie żałowałam, że w ogóle się obudziłam, bo koniec snu zwiastował dalszy ciąg udręki z dziełem Pani Najdeckiej, w roli głównej. Fabuła jest według mnie niedopracowana, a wątek kryminalny którego oczekiwałam, został absolutnie zgnieciony i niewykorzystany. Być może, Autorce brak talentu do takiego elementu i w pełni to rozumiem, w końcu nie każdy może być Agathą Christie. Ale na litość boską, wtedy się nic nie pisze, a nie wypisuje bzdury jak potłuczona ! Kiedy czytałam tę historię, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Autorka była po prostu pijana gdy to pisała. Bo czy można stworzyć coś tak niespójnego, niedopracowanego i w każdym calu beznadziejnego, a potem jeszcze uważać to na tyle dobre by mogło zostać wydane, będąc trzeźwym ? Książka jest zupełnie pozbawiona klimatu, zabrakło mi także tej nuty ironii której oczekiwałam. Ta powieść miała tryskać humorem i ostrym dowcipem, a tryska jedynie nudą. 


Bohaterowie, to kolejny ogromny minus tej książki. Zamiast pełnokrwiści i interesujący, wszyscy bez wyjątku, są nieciekawi, mdli, kiepsko skonstruowani, patetyczni,a Lena Najdecka popadła w jakieś niezrozumiałe dla mnie skrajności, tworząc sylwetki głównych bohaterów, bo byli w każdą stronę koszmarnie przerysowani, rzekłabym nawet, że karykaturalni. Co najgorsze - postaci z "Wspólnika" nie wzbudzają w Czytelniku żadnych, ale to żadnych emocji. Pół biedy, gdybym zapałała do nich nienawiścią,czy innym równie burzliwym uczuciem,  ale ja po prostu traktowałam ich zupełnie beznamiętnie. Dla mnie mogliby nie istnieć. 


Kiedy dobrnęłam do ostatniej strony tej bezdennej, nudnej opowiastki, niemalże płakałam z radości. I to były chyba jedyne emocje towarzyszące mi przy lekturze, bo wcześniej nie doświadczyłam żadnych. Ja wszem i wobec odradzać będę "Rodzinę Wenclów", bo dla mnie ten twór nie powinien być nawet określany mianem literatury. Być może, sięgnę jeszcze kiedyś po coś autorstwa Pani Najdeckiej, dam jej szansę i zobaczymy. W końcu można mieć nieudany start. Ale z pewnością nie będzie to żadna część tej okropnej serii. 


Końcowa Ocena: 1/6.


Książkę otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica,za co serdecznie dziękuję.

5 komentarzy:

  1. Mi się strasznie dłużyła książka, aczkolwiek wyższą ocenę postawiłam ;d Końcówka mi sie podobała i chyba dlatego ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale nie miałam zamiaru. Etykietka "polski kryminał" podziałała zaskakująco dobrze:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Musiało być na prawdę okropne skoro dałaś tylko 1 o_0 Miała zamiar przeczytać. Dobrze, że mnie ostrzegłaś:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, podczas czytania trochę się nudziłam, ale ogólnie historia czasem była fajna.

    OdpowiedzUsuń
  5. A jeśli chodzi o mnie, to nie była to super książka, ale jako obyczajówkę nawet nieźle ją przetrawiłam xD

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...