piątek, 21 października 2011

Recenzja: "Pretty Little Liars. Kłamczuchy" - Sara Shepard.

Tytuł: "Pretty Little Liars.Kłamczuchy".
Seria: "Pretty Little Liars" (Tom I).
Autor: Sara Shepard.
Tłumaczenie: Mateusz Borowski .
Ilość Stron: 280.
Wydawnictwo: Otwarte.

Opis Wydawcy:
Sierpień 2011 - Alison, szkolna gwiazda, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Rok później jej przyjaciółki: Emily, Aria, Spencer i Hanna, zaczynają otrzymywać niepokojące SMS-y. Ktoś zna sekrety, które chciały pogrzebać wraz z pamięcią o Ali. Jak wiele dziewczyny są w stanie poświęcić, by prawda nie wyszła na jaw ?

"Wciąż tu jestem. I wiem o wszystkim. "


"Życie jest takie ciekawe,kiedy wie się wszystko. "


Z zamyślenia wyrywa Cię dźwięk nadchodzącego SMS -a. Krótka, złowieszczo radosna melodia, tym razem nie zwiastuje miłych chwil spędzonych na pisaniu z najlepszą przyjaciółką. Teraz SMS niechybnie zwiastuje kłopoty. I jego treść wcale nie będzie przyjemna. Bo ona wciąż tu jest. Wcale nie odeszła. I co gorsza, wie o wszystkim. 


Nie oglądałam hitowego i niezwykle rozreklamowanego serialu, który powstał na podstawie debiutanckiej powieści Sary Shepard, toteż nie miałam żadnej możliwości porównania obydwu form historii, do której napisania, inspiracją stały się barwne wspomnienia z czasów szkolnych Autorki. Moją niechęć do książek typowo młodzieżowych nieustannie pielęgnuje i pozwalam się jej rozwijać, z każdą coraz paskudniejszą pozycją z tego gatunku, trafiającą w moje ręce. Sam krótki dopisek: 'młodzież', powodował u mnie falę mdłości, ale i nutę zastanowienia - takich opowieści wciąż przybywa, a jak ciekawa może być historia z akcją w jakiejś amerykańskiej szkole średniej,na dodatek z nastolatkami w roli głównej ? Wniosek jest jeden: wszystkie te historyjki są beznadziejne. Teraz pójdę o kroczek dalej i uczciwie przyznam, że historia o czterech tak różnych dziewczynach, z luksusowego amerykańskiego półświatka,  nie tylko całkowicie podbiła moje serce, ale także diametralnie zmieniła mój sposób patrzenia na literaturę młodzieżową, zwłaszcza tą zagraniczną.  Panie i Panowie, witam w Rosewood ! 


"Hej, Em
Będę płakać ! Ktoś mnie zastąpił ! Teraz całujesz kogoś innego ! 
A. " 


Alison, to dziewczyna którą każda chciałaby być - nawet te najpiękniejsze i najbardziej zadbane dziewczyny, czują się przy niej szare i bezbarwne. Nawet te dowcipne i pewne siebie, w starciu z nią tracą rezon, by przez najbliższy miesiąc przeżywać rozpacz, powodowaną krzywym spojrzeniem Królowej. Ali, szkolna gwiazda, ma wszystko - cztery przyjaciółki gotowe skoczyć za nią w ogień, ubrania z najwyższej półki, luksusowy samochód, urodę i kolejki chłopców, gotowych zabić, byle tylko obdarzyła ich pełnym aprobaty uśmiechem. Kiedy dziewczyna znika, jej przyjaciółki przeżywają koszmar, który nie kończy się nigdy - Alison nie znaleziono i zagadka jej nagłego zniknięcia pozostaje całkowicie nierozwiązana. Kiedy zaczynają otrzymywać tajemnicze wiadomości,przesycone aluzjami do pikantnych i arcyważnych szczegółów z ich życia, sprawy zaczynają jeszcze bardziej się komplikować, bo oto Autorką jest niejaka A. Która wie wszystko o ich rodzinach, Ali i o nich samych. Tylko czy jest możliwe, by ich dawna przyjaciółka powróciła? Tak, macie rację, to dość zawiłe i z całą pewnością dalekie od normalności. Ale taki jest kwiat młodzieży z Rosewood. 


Ach, jaka ta książka jest wspaniała ! Dość niecodzienny wstęp z mojej strony, trzeba przyznać, ale taką lekturę jak pierwsza część serii "Pretty Little Liars" spotyka się tylko raz. Pierwszą rzeczą która mnie w niej kompletnie oczarowała i uwiodła jest akcja, pędząca z zawrotną prędkością i nie dająca odpocząć przy lekturze ani chwili. Tej powieści się nie czyta - ją się pochłania, dosłownie w ciągu kilkunastu minut i nawet nie zauważymy, że te kilkadziesiąt kartek gdzieś uleciało, a czytanie zmierza nieuchronnie ku końcowi... przy czym wcale nie chcemy, by koniec ten nadszedł.  Pani Shepard wykreowała nowy, niezwykle wciągający  i intrygujący świat, będący pewnym przeobrażeniem tego co znamy na co dzień;również dzięki temu mamy możliwość utożsamiania się z historią i poszczególnymi bohaterami. Poprowadzenie narracji z perspektywy osoby wszechwiedzącej, było w tym przypadku całkiem niezłym pomysłem, który dobrze się sprawdził - Autorka zgrabnie przeskakuje od jednej historii danej dziewczyny do drugiej, co łączy się w interesującą i zaskakująco spójną całość. Posługuje się ona plastycznym i barwnym, ale bardzo prostym językiem, który dotrze niemalże do każdego odbiorcy, o ile oczywiście nie oczekujemy kwiecistego dzieła, na miarę poprzedniej epoki ! Sporym plusem są dialogi; na wskroś realistyczne i niewymuszone, pozwalające wczuć się w pełni w opisaną sytuację i dobrze uzupełniające książkę. 


"Dzień dobry, nienawidzimy Cię. "


Fabuła jest od początku, aż do zaskakującego końca ,ogromną tajemnicą i zagadką, trudną do rozwikłania nie tylko dla bohaterów, ale także dla Czytelników. Intryg i spisków nie brakuje, ba ! Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że "Kłamczuchy" mają w sobie bardzo wiele z najprawdziwszego kryminału. Co ważne - Autorka bez przerwy nas zwodzi i nawet jeśli przez chwilę pozwala nam się łudzić, że rozwiązaliśmy zagadkę, w następnym podejściu udowadnia, że karty wykłada tylko ona. Fabuła, pomijając zdecydowanie przeważający wątek kryminalny, koncentruje się na codziennym życiu głównych bohaterek i co dziwne - nawet opis niedzielnego śniadania w wykonaniu Pani Shepard był nienużący i wprost błagał, by czytać go w nieskończoność. Aż do teraz pozostaje pod sporym wrażeniem jej stylu pisania i talentu, który niewątpliwie posiada.  Wraz z końcem książki akcja się zagęszcza, intryga nie jest ani trochę bliżej rozwiązania, a sama akcja urywa się  w najmniej odpowiednim momencie - to wszystko sprawia, że ciężko mi będzie przespać najbliższą noc spokojnie, bez rozmyślań o tym co zaserwuje nam w kolejnych częściach Sara Shepard i jakie postanowi znaleźć rozwiązanie. 


Nigdy nie sądziłam, że jakakolwiek powieść młodzieżowa może wzbudzić emocje; teraz jednak mam żywy dowód na to, że jest to jak najbardziej możliwe. Opowieść o Arii, Spencer, Hannie i Emily to urzekający, plastyczny obraz elitarnego świata, dostarczający nam niesamowitej dawki wzruszeń, lecz także i radości w czystej jak łza formie - momentów w których ogarnia nas niepohamowany chichot, nie brakuje. Nie brakuje również takich, w których po prostu nieprzyzwoicie szeroki uśmiech wykwita nam na twarzy. 


Bohaterowie, to osoby z krwi i kości, takie które z powodzeniem moglibyśmy spotkać w realnym świecie - na próżno szukać tu paranormalnych stworów i wampirów, które tylko udają krwiożercze, a tak naprawdę jedzą wyłącznie sałatę. Postaci są ciekawie wykreowane, plastyczne i ujmujące - to wręcz zakrawa na kpinę, że zwyczajne nastolatki, których perypetie powinny mnie nudzić na śmierć, okazały się tak ciekawymi osobami, a niektóre z nich zaskarbiły sobie nawet miejsce wśród moich ulubionych bohaterów literackich. Czyżbym dotychczas po prostu niewłaściwie dobierała lektury, że przegapiłam taką perłę ? Warto też wspomnieć, że postaci które wyszły spod pióra Pani Shepard, są dosyć nierówne i znacznie różnią się między sobą - charaktery niektórych są bardzo wyraźnie zarysowane, inne z kolei są niejednoznaczne - w obu przypadkach, są to postaci pełnokrwiste, intrygujące i przykuwające uwagę. 


Niewątpliwie, "Kłamczuchy" miały kilka wad, aczkolwiek były to wady niezwykle drobne, umykające wręcz, w żaden sposób nie rzutujące na całą książkę. Przyznaję, że czytałam ją jak w prawdziwym transie; transie tak ogromnym, że wszystkie błędy i wszystko na co powinnam zwrócić uwagę, po prostu przemykało mi gdzieś przez głowę i nie zostawało tam na dłużej. Dopatrzyłam się jednej maleńkiej ułomności - przy czym jedynie ja, całkowicie subiektywnie, traktuje to w ten sposób, bo równie dobrze ktoś inny może to odebrać jako dużą zaletę. Mianowicie, nie przypadł mi do gustu natłok nazw firm odzieżowych, kosmetyków i tym podobnych - nie mieszkam tam gdzie bohaterki i tylko niektóre z marek coś mi mówiły, a reszta ? Tu byłam niestety skazana na domysły. 


"Do miasta wrócił cyrk. " 


Książka Pani Shepard może się poszczycić sporą dawką uroku i niepowtarzalnego magnetyzmu, bezpruderyjnością i niezwykle klimatyczną,  luksusową otoczką - to wszystko daje nam mieszankę iście wybuchową . "Pretty Little Liars" wzbudza emocje, przyprawia o dreszcz podniecenia, radosny pisk , czy łzy na policzkach i przenosi do zupełnie innego, wydawałoby się zwyczajnego świata w którym niczego nie można być pewnym. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą zdecydowanie nietuzinkową i oryginalną powieścią, wybijającą się na tle innych, powiedziałabym, że perełkę młodzieżowej konwencji. Ja na pewno jeszcze do niej wrócę i to niejednokrotnie.  I pamiętajcie - Gra dopiero się zaczęła. A. nie chce nam zepsuć zabawy. Ale ma nas na oku. 


Wciąż tu jestem. I wiem o wszystkim.
A. 


Końcowa Ocena: 5/6. 


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte,za co serdecznie dziękuję. 

12 komentarzy:

  1. Drugi tom trzyma poziom "Kłamczuch", ale trzeci podobał mi się już mniej... Niemniej nie będę Cię zniechęcać, przekonaj się na własnej skórze, czym Autorka jeszcze Cię zaskoczy - nie spodziewasz się tego ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałem, ale chętnie sięgnę. To dobra lektura na jesieno - zimową handrę

    OdpowiedzUsuń
  3. To raczej nie seria dla mnie. Jakoś nie przepadam za podobnymi pomysłami.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę zapoznać się z "Kłamczuchami". Serial na podstawie książek ogromnie mi się spodobał i teraz nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po literacką wersję tej historii. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo,bardzo chcę przeczytać!;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, ale lubię serial na podstawie drugiej książki tej samej autorki - The Lying Game ;) PS. Widzę że właśnie czytasz "Dopóki mamy twarze"... jestem w połowie tej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam serial :D Za książkę mam zamiar zabrać się niedługo, bo czeka już u mnie na półce xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie czytalam, ale serial oglądam i uwielbiam , więc na pewno przeczytam te ksiazki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. hm.. oglądałam kilka odcinków serialu i był całkiem ciekawy, więc może i na książkę się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam ją i jestem po prostu zachwycona :)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, nie ma co zazdrościć :). Do premiery zostało zaledwie 17 dni ;).

    Podaję Ci email do Pani Joanny, ona się zajmuje 'rekrutacją': joanna.jaguar@op.pl

    Ja za to strasznie zazdroszczę Ci Pretty Little Liars - bardzo mnie ta seria intryguje :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Stanowczo serial jest dużo lepszy od książek. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...