Kochani,
Na początek zaznaczę, że ten post wcale nie ma być mieszaniną moich jęków, płaczów, nie. Chciałam Wam, a może przede wszystkim sobie, napisać jak wygląda teraz u mnie sytuacja. Wiecie, wydaje mi się... wydaje mi się, że nie nadaje się do pisania recenzji. Nie umiem, nie powinnam. Widzę w nich coraz więcej mankamentów, błędów rzeczowych, gramatycznych, czy - o zgrozo - stylistycznych. Jestem w takim nastroju, że nawet brak jednej głupiej literki wywołuje u mnie potok łez. I może słusznie, w końcu owe literki, czy też ich brak, zmieniają często sens całego zdania, prawda ? Może to dlatego, że działam jak automat. Książka za książką, recka za recką i super. Póki co nie mogę zostawić bloga w świętym spokoju, bo mam wiele nieprzeczytanych książek i zaległych tekstów. To byłoby zwyczajnie nie fair, w stosunku do Wydawców którzy zaufali tej grafomance i powierzyli dane pozycje. ;)) Piszę, poniekąd, żeby się komuś wyżalić. I po to, by nikt się nie zdziwił, jeśli nagle zniknę. Postaram się w najbliższych dniach nadrobić najważniejsze zaległości, stopniowo wezmę się za te mniej naglące i myślę, że pożegnam się z blogosferą w pewnym stopniu. Ten blog cholernie dużo mi dał - między innymi to, że poznałam tutaj wspaniałych ludzi, z niektórymi na pewno będę utrzymywać kontakt jeszcze długo, długo... Nigdy nie towarzyszył mi zamysł "blog, bo darmowe książki'.Nigdy. Chciałam się dzielić swoimi przemyśleniami, chciałam mieć 'coś swojego' w internetowych odmętach. I choć to dopiero pół roku, czy coś około tego, myślę, że dojrzałam do tej decyzji, która wbrew pozorom, jest dosyć poważna. ;) Do Was na pewno będę często zaglądać, radości przeglądania Waszych stron sobie nie odbiorę. ;) I żeby naprawdę było jasne - to nie jest spektakularne pożegnanie, nie zanoszę się płaczem, nie oczekuję współczucia, ani niczego w podobnym guście. Jeśli po moich policzkach płyną łzy, to są to łzy szczęścia, nie smutku. Gdyby te pół roku temu, ktoś powiedział mi, że będę posiadać bloga, współpracować z kilkunastoma Wydawnictwami i dostawać niesamowite powieści, uśmiałabym się niezwykle. A dzisiaj, proszę. Nie chciałabym być traktowana, jako kolejna blogerka, której się znudziło i która odchodzi, bo Wydawnictwom skończyły się ciekawe książki. Jest masa książek które chciałabym przeczytać, masa Wydawnictw z którymi chciałabym pracować, masa tych, z którymi chciałabym współpracę zerwać, a mimo to odchodzę. Ten post nie jest równoznaczny z wielkim 'puf' i końcem notek. Notki będą, "recenzje" będą, zaplącze się stosik i moja biblioteczka. Ja nawet Wydawnictw jeszcze nie poinformowałam o końcu, bo dla nich to nie jest koniec. ;) Ogarnę co mam zaległego i tylko od czasu do czasu tu wejdę. Uśmiechnę się i pewnie powspominam stare dobre czasy. Dziękuję każdej jednej osobie, która zagościła tu choć przez chwilę. Dziękuję za każdy komentarz,za każde dobre i złe słowo, za wszystko. Może to brzmi śmiesznie, patetycznie i tak dalej, ale Kocham Was. Ogromnie dużo mi daliście. Cóż, skończył się jakiś etap w moim życiu. Ale zacznie się kolejny. Może kiedyś zacznę recenzować filmy, wydam własną książkę, a może nie napiszę już ani słowa. Może zapragnę znów wrócić do recenzowania, a Wydawnictwa pokażą mi drzwi. A może za kolejne pół roku, cała Polska będzie znała moje nazwisko. Nie wiem co będę robić, ale cała zabawa polega chyba odkrywaniu tego czegoś.
I jeśli choć jedna osoba zajrzy tu za jakiś czas, to mogę z całą pewnością oświadczyć, że było warto. To było najwspanialsze pół roku w moim życiu. Dziękuję !
Martyna.

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Napiszesz własną książkę i nie będziesz się głowić nad ocenianiem innych :) A skoro na razie tego nie czujesz przerwa będzie ok - zawsze tu możesz do nas wrócić :)
OdpowiedzUsuńSzkoda. Ale licze, że to chwilowa słabość i wrócisz. Czasem każdy z nas ma gorszy czas :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą notkę i nie wiem co powiedzieć. tak naprawdę sama byłam w podobnej sytuacji. Miałam tyle rzeczy na głowie, że na myśl o recenzjach po prostu przestawałam mieć ochotę na wszystko i to odwlekałam. Postanowiłam jednak ruszyć dalej, dalej się rozwijać. To jednak są sprawy osobiste i podziwiam cię, za tą decyzję. Przerwa przydaje się każdemu, ale mam nadzieję, że kiedyś tu jednak powrócisz, bo lubiłam do Ciebie wpadać :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że blog pochłania bardzo dużo czasu. Wiem coś o tym i sama nieraz mam ochotę przystopować i wziąć głębszy oddech. Tobie powiem tylko tyle. Nie ważne jaką decyzje podejmiesz. Ważne, że byś ty się sama ze sobą w zgodzie czuła. A ja trzymam za ciebie w kciuki.
OdpowiedzUsuńNie rób mi tego - jesteś jedną z najbliższych mi osób w blogosferze :(.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten głupi pomysł odejdzie Ci z głowy, jeśli jednak nie - szanuję Twoją decyzję. Jednak wolałabym utrzymywać dalej kontakt, nie zapominaj o mnie! :)
Nie mówię żegnaj, tylko DO ZOBACZENIA!
Chyba każda z nas doskonale Cię rozumie i niemal każda miała swój moment, gdy książki pochłaniane masowo i masowo tworzone recenzje zabiły gdzieś po drodze pasje. Mam nadzieję jednak, że trafisz na taką książkę lub coś w swoim życiu, co Cię zresetuje i wrócisz tutaj szybko z masą nowej energii!
OdpowiedzUsuńKochana, myślę, że nie powinnaś się poddawać. Każdy gdzieś tam szlifuje swój styl, popełnia błędy, spora część bloggerek dopiero na blogu nauczyła się naprawdę pisać. Wszystko wymaga treningu. Ja dopiero zostałam zarzucona książkami przez wydawnictwa. Wiem, że będę musiała je pochłonąć w jak najkrótszym czasie i mam nadzieje, że nie będzie to na zasadzie; przeczytać, recenzja, kolejną pzeczytać, kolejna recenzja. Żadna to wtedy frajda.
OdpowiedzUsuńLiczę, że jednak za jakiś czas do nas wrócisz, że nie odstawisz bloga całkiem w zapomnienie. Błędami się nie przejmuj, wszyscy je czasem popełniają, a im więcej się pisze, tym rzadziej się je robi.
OdpowiedzUsuńTrzymam zatem kciuku i liczę, że jednak z nami zostaniesz
Przerwa w pisaniu recenzji choćby chwilowa pozwala spojrzeć na wszystko z dystansem, coś czuję że wrócisz:)
OdpowiedzUsuńJa życzę powodzenia i mam nadzieję, że to tylko chwilowa utrata natchnienia. Jeśli nie, to widocznie tak miało być....:) Czekam jednak nadal na recenzje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKażdy z nas dochodzi w życiu do pewnych wniosków i wyciąga z nich jakieś nauki. Cieszę się, ze i ty w jakimś stopniu nauczyłaś się, że wszystko jest możliwe a i te możliwe nie zawsze musi trwać wiecznie. Miło było mi cię poznać, czytać twoje prace i ogólnie zaglądać na bloga. Z mojej strony masz przesyłane ogromne ilości ciepła i miłości, powodzenia w dalszym życiu i rozwijaniu pasji. Wpadać będę do ciebie, to na pewno kto wie co i kiedy się ukaże. Też mam takie dni kiedy patrzę i czytam swoje recenzję i myślę sobie: "Boże, kto to pisał. Przecież tego się nawet czytać nie da, wszystko jest do niczego." ale to tak już jest, swoje łatwiej krytykować niż czyjeś, więc możliwe że przerwa pozwoli ci ochłonąć i wrócić do nas jednak na dłużej - jednak jeśli tak się nie stanie, na pewno będzie to Twoja przemyślana i rozsądna decyzja. Życie różne scenariusze pisze, raz jesteśmy tu raz tam, piszemy-recenzujemy, czytamy-piszemy, cieszymy się czy płaczemy, wszystko ma jakiś cel. Sama mam teraz życie wywrócone do góry nogami, brak czasu na recenzje ale wciąż czytam, jestem i czynnie uczestniczę w życiu blogów innych. Widać tak musi teraz być - musi być źle, by później było dobrze.
OdpowiedzUsuńA żem się rozpisała, nie będę ci już dłużej zawracać głowy.
Życzę ci wszystkiego co najlepsze:):*
Larysa
Musisz być w zgodzie z samą sobie, więc decyzja jest całkowicie Twoja. Wiedz jednak, że Twoje recenzje nie są złe. Nawet, kiedy ich nie komentuję - czytam. Uwierz mi, że wydawnictwa współpracują z o wiele, wiele (wiele? to przepaść!) mniej utalentowanymi recenzentami, którzy piszą 4 zdania o książce albo piszą byle jak. Ja mam nadzieję, że przezywasz tylko mały kryzysik i wrócisz, bo masz pięknego, wartościowego bloga i pusto będzie bez Ciebie ;) Trzymaj się tam! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco i życzę powodzenia w dalszym wybieraniu swojej "drogi" :))
OdpowiedzUsuńCzasami przerwa może wyjść nam tylko na dobre. Może za jakiś czas chęci pisania powrócą ze zdwojoną siłą? :) Pozdrawiam i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńOj, dajże spokój, przeczytaj sobie moje recenzje i liczne błędy, to odrazu zachce Ci się pisać ;P
OdpowiedzUsuńMoja rada jest taka:
OdpowiedzUsuńOdpocznij, odetchnij i wróć po jakimś czasie.
Ale nic na siłę.
Pozdrawiam.
Życzę powodzenia i zaglądaj tu od czasu do czasu, a najlepiej wróć do nas za jakiś czas. :))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zamierzasz "rozejść" się z blogosferą, bo moim zdaniem piszesz świetne recenzje. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o Nas, blogowiczach i o forum i zajrzysz tam od czasu do czasu. Każdy ma swoje miejsce i mimo, że może recenzje to nie jest to, co chcesz robić, to myślę, że w blogosferze jest miejsce dla każdego. Mam nadzieję, że jednak zostaniesz na dłużej, niż zamierzasz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOjej, Leanne, tak smutno mi się zrobiło, jak przeczytałam tą notkę ;( Bardzo lubię Twój blog i Twoje recenzje, dlatego mam nadzieję, że to takie chwilowe wypalenie spowodowane zmęczeniem i już wkrótce do nas wrócisz. Wszystkim to się zdarza. Brak weny, albo brak czasu, ale na szczęście zazwyczaj szybko mija. Naprawdę mam nadzieję, że wszystko się ułoży i jednak powrócisz w wielkim stylu :D Trzymam kciuki za Twoją książkę! Ściskam ;)
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że Ci się spodoba!
OdpowiedzUsuńALE!
Arkarian jest mój <3
P.S. Mogę Cię żywić, wpadaj do mnie na hałs, obalimy lodówkę. :DDDD
Trzymam kciuki na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się zdaje, że do nas jeszcze wrócisz :)
Pozdrawiam!