piątek, 3 czerwca 2011

Recenzja "Zabłąkania"-Hjalmar Soderberg.

Tytuł: "Zabłąkania".
Seria: Nieznana.
Autor: Hjalmar Soderberg.
Tłumaczenie: Paweł Pollak.
Ilość Stron: 156.
Wydawnictwo: Kojro.

Opis Wydawcy:

Główny bohater powieści Tomas dostaje się na medycynę, ale do nauki go nie ciągnie. Woli przesiadywać w kawiarniach i romansować z dziewczynami, choć kocha inną, z którą się zaręczył. Nie pracuje i pożycza ciągle pieniądze, aż…
Szwedzki autor Hjalmar Söderberg (1869-1941) napisał między innymi tłumaczone na język polski powieści Doktor Glas (nazywaną „skandynawską Zbrodnią i karą”) oraz Niebłahe igraszki.
W roku 2008 w Szwecji Zabłąkania zostały uznane za debiut wszech czasów obok Czerwonego Pokoju Augusta Strindberga oraz Gösty Berlinga pisarki Selmy Lagerlöf.
Ta wciągająca, emanująca delikatnym erotyzmem opowieść dziejąca się w eleganckim Sztokholmie wreszcie trafia w ręce polskiego czytelnika w znakomitym przekładzie Pawła Pollaka, tłumacza, ale i pisarza, mającego swoim dorobku tak świetne utwory jak „Kanalia” i „Niepełni”.

Nie zabłądź...

"Zabłąkania" intrygowały mnie od samego początku i z niecierpliwością wyczekiwałam chwili, kiedy dostanę nowiutki wolumin w swoje ręce. Kiedy dorwałam książkę, liczyłam na upajającą lekturę, od której nie można się oderwać. Byłam zachęcona interesującym opisem, oraz wspaniałą, emanującą zmysłowością i tajemnicą okładką- wielkie brawa dla grafika, bo przynajmniej on wykonał kawał dobrej roboty. Jeszcze przed lekturą, przeglądałam recenzje na wielu blogach i portalach; niemal każda składała się z bałamutnych pochlebstw. Oczekiwałam więc, czegoś naprawdę dobrego. "Zabłąkania" zostały okrzyknięte fenomenem, znakomitym debiutem zmarłego w roku 1914 Hjalmara Söderberga, ponoć dobrego szwedzkiego pisarza. Z przykrością stwierdzam jednak,że książka ani trochę mnie nie urzekła. Była najzwyczajniejszą w świecie lekturą, o której zapomniałam chwilę, po odłożeniu powieści.

Akcja toczy się w Sztokholmie, XIX wieku. Zazwyczaj uwielbiam powieści z minionej epoki i sięgam po nie z chęcią. Tutaj, Autor nie oddał klimatu tego wieku, tych lat, mentalności ówczesnych ludzi. Akcja, mogłaby równie dobrze toczyć się w Warszawskim supermarkecie,przy stoisku z wędlinami,  a ja nie zauważyłabym różnicy. Zostaje nam przedstawiony Główny Bohater- Tomas Weber. Przyszły student medycyny, a na razie... no właśnie. Młody, bo zaledwie dwudziestoletni mężczyzna, woli wdawać się z przelotne romanse z kobietami, nie stroni od alkoholu i rozmaitych używek, pożycza pieniądze na prawo i lewo, wręcz tonie w długach. Żyje z dnia na dzień,a jego głowy nie zaprzątają refleksje i rozważania na temat własnej przyszłości. Tomas snuje za to  ambitne plany zaręczyn z osiemnastoletnią Martą, co ani trochę nie przeszkadza mu w namiętnych romansach z Ellen, sprzedawczynią rękawiczek. Chłopak długo gra na dwa fronty, oszukując obie Panie i każdą przekonując o swojej dozgonnej miłości i wierności. Do czasu. Jego spokojny, pełen uciech żywot, znacznie komplikuje fakt,że jedna z jego dam do towarzystwa, zachodzi w ciążę. Wyobraźmy sobie, jak wielki to szok i zachwianie ułożonego świata, dla człowieka takiego jak Tomas. Człowieka, którego największym zmartwieniem był choćby brak ulubionego alkoholu w sklepie. Po tej wiadomości, następuje ciąg burzliwych zdarzeń, które skłaniają Tomasa do sięgnięcia po ostateczne środki. Jaki będzie finał jego potyczek z samym sobą?
Nie jest to postać o nazbyt skomplikowanym charakterze. To właściwie jeszcze chłopiec, trochę cynik, nieco zagubiony we własnym świecie i bezmiarze pragnień.

Chciałabym się odnieść, jeszcze do tego wspomnianego w opisie "delikatnego erotyzmu". No, właśnie. Dla mnie, ten "erotyzm" nie był ani piękny, ani subtelny, ani pociągający, ani wulgarny... nic. Nieliczne sceny erotyczne były tak nieważkie i sztywne, że w rolach kochanków mogłyby występować drewniane kukiełki. 

Dużym plusem, jest mała objętość powieści i umiejętnie prowadzona narracja. Niektóre opisy, należałoby z pewnością skrócić, ale reszta wygląda całkiem przyzwoicie. W "Zabłąkaniach" nie znajdziemy kwiecistych epitetów, wzniosłych wyrażeń, które jak się wydaje, powinny cechować wiek, w którym toczy się akcja powieści. Fabuła jest niestety bardzo uboga i zasmucająco zwyczajna. Ta książka nie opowiada w zasadzie o niczym. Tak naprawdę nie wiemy, czy Tomas zdał sobie w końcu sprawę z konsekwencji własnych działań, czy nie. Kolejny minus, to... zakończenie. Przy ostatnich rozdziałach skakałam z radości,że Autor poprowadził akcję w taki a nie inny sposób i byłam gotowa, wybaczyć mu wszelkie wcześniejsze niedociągnięcia. Oczywiście, happy end to mus obowiązkowy, nawet w pozycjach tego typu. Może nie do końca happy, ale zawsze. Szkoda, bo wyszłaby z tego o wiele ciekawsza historia, gdyby końcowe wydarzenia miały inny finał.Książkę czytałam raczej beznamiętnie. Wtopiłam się w historię, owszem, ale nic poza tym.

Nie mnie idzie oceniać, jakim pisarzem jest Soderberg, chyba nawet nie mam takiego prawa, po przeczytaniu tylko jednej publikacji jego Autorstwa. Nie zmienia to faktu,że na razie nie jest dla mnie uosobieniem geniuszu i talentu pisarskiego. Ja podobne historie tworzyłam w klasach gimnazjalnych... 
Końcowa Ocena: 4/10.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Kojro, za co serdecznie dziękuje. 

2 komentarze:

  1. Raczej nie jestem zainteresowany :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka właśnie przede mną. Też mnie opis zachwycił, bo to całkiem moje klimaty (w końcu marzyło się o tej medycynie), ale teraz mój zapał trochę ostygł - i dobrze, bo nie muszę się już cudów spodziewać :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...