Seria: Nieznana.
Autor: Beth Fantaskey.
Tłumaczenie: Anna Płocican.
Ilość Stron: 408.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia.
Opis Wydawcy: Świat Jessiki staje na głowie, gdy w szkole pojawia się osobliwy uczeń z wymiany międzynarodowej, Lucjusz Vladescu. Jest arogancki, natrętny i, no cóż, nieziemsko przystojny. Na domiar złego twierdzi, że Jessica to rumuńska wampirza księżniczka i że na mocy paktu między ich rodami są zaręczeni! Dziewczyna nie chce wierzyć w te rewelacje, jednak kiedy zaczyna wertować Przewodnik dla nastoletnich wampirów po miłości, zdrowiu i emocjach, nachodzą ją wątpliwości…Czy przeciętna nastolatka to dobry materiał na czarującą wampirzą księżniczkę?
Są takie książki, po których cholernie ciężko jest mi usiąść i spokojnie napisać recenzję. W tej chwili, usiłuję powstrzymać potok łez i nabazgrać coś w miarę sensownego, ale chyba jestem z góry skazana na porażkę. "Przyrzeczeni" to zbyt niesamowita książka, której istoty i magii, nie oddam nawet w tysiącu słów i wzniosłych wyrażeń. To po prostu trzeba przeczytać samemu, bez wahania! Ja od początku wiedziałam,że po tę pozycję sięgnę- a to wszystko, dzięki dziewczynom z mojego ukochanego forum. Gdyby nie one, prawdopodobnie przeszłabym obok tej książki obojętnie.
"Przyrzeczeni" to spektakularny debiut młodej pisarki, Beth Fantaskey. Jak jest z debiutami młodych pisarzy, wszyscy wiemy. A jednak powieść Beth bez sprzecznie zasługuje na uznanie! Nie jest pozycją wyłącznie dla wielbicieli gatunku Paranormal Romance. Zainteresuje każdego, nawet tych którzy tematykę wampirów uważają za całkowicie wyczerpaną.Historia Przyrzeczonej sobie pary, to przepiękny powiew świeżości w literaturze, nie tylko młodzieżowej. Wnosi ze sobą nowych, intrygujących bohaterów, nowe wzorce, nowy styl pisania. Styl Pani Fantaskey, jest jej olbrzymim atutem. Pisze lekko, ale to ta lekkość którą uwielbiam. To nie jest trudna książka, w którą trzeba się wczytać, by zrozumieć sens. To napisana prostym językiem powieść, dodatkowo urozmaicona w słowne potyczki głównych bohaterów i kwiecisty, pełen galanterii język Lucjusza.
Cudownym dodatkiem, są listy Lucjusza do wuja, przeplecione z rozdziałami. Listy te, są tak genialne,że nie jestem w stanie opisać ich sama. Dlatego też, zrobię coś, czego dotąd nie robiłam: posłużę się cudzymi słowami, mianowicie słowami De_Merteuil, dotyczącymi owej korespondencji: "Listy te, to prawdziwy majstersztyk i istny popis talentu autorki. Skrzą się humorem, wypełnione są nie tylko opisem zabawnych wydarzeń, ale też niezmiernie trafnymi uwagami Lucjusza na temat otaczającego go świata. ".
w której szkole, pojawia się tajemniczy, arogancki, a przede wszystkim ujmujący uczeń z wymiany międzynarodowej-Lucjusz Vladescu. Oznajmia on zaskoczonej nastolatce,że jest... wampirem. A ona jest Anastazją-rumuńską wampirzą księżniczką. Mało tego, chłopak twierdzi,że na mocy paktu zawartego pomiędzy ich rodami, są przyrzeczeni sobie na wieczność i mają wkrótce się pobrać. W "Przyrzeczonych", zachwyciła mnie wizja wykreowanego z rozmachem świata, w którym nie wszystko jest czarno-białe, oraz oczywiście bohaterzy. Autorka stworzyła nietuzinkowe, wspaniałe postacie, o tak rozbudowanym charakterze i emocjach,że lada moment wymkną się spod kart jej powieści i zaczną żyć własnym życiem.Uwielbiam Lucjusza i Jessicę, a właściwie Anastazję, bo tak brzmi prawdziwe imię, ostatniej spadkobierczyni rodu Dragomirów.
Są wspaniałymi, żywymi, przepełnionymi dobrymi i złymi emocjami, bohaterami. Każde z nich posiada nietuzinkowy charakter i własną osobowość. Cudownie było czytać, o powoli rodzącym się pomiędzy nimi uczuciu. Jess zareagowała na wskroś naturalnie i prawdziwie. Nie rzuciła się nieznajomemu krwijopijcy w ramiona, a podeszła do niego z rezerwą i niechęcią:"Wariat. Lucjusz Vladescu to wariat. A ja jestem z nim sam na sam w pustej stajni". Beth Fantaskey, znakomicie ukazała przemianę, zachodzącą w Jessicę-jak dotąd przeciętnej amerykańskiej nastolatce, która staje się prawdziwą rumuńską księżniczką. Kolejną rzeczą, która przyprawiła mnie o dreszcze i rumieńce na twarzach, były relacje między głównymi bohaterami. Namiętność między nimi aż kipi, a Lucjusz jest uosobieniem mężczyzny idealnego, pomijając niezwykła urodę, charakter, oraz wyszukane maniery, o których jeszcze wspomnę - jego wypowiedzi bardzo często ociekają sarkazmem i ironią. Do tego jest wywyższającym się nad innych arogantem, co szczerze uwielbiam.Inni bohaterowie, również są wspaniale skrojeni. Zarówno Ci "dobrzy" jak i "źli". To takie postaci, obok których nie sposób przejść obojętnie, takie o których się nie zapomina, a bywa,że występują w naszych koszmarach, czy rozkosznych majakach sennych.
Właśnie do tych manierów, Lucjusza chciałam się odnieść. To wręcz idealny wampir i partner- do wszystkiego. Takich mężczyzn chyba nie ma, a jeśli to, ja ich jeszcze nie spotkałam. Nie dość,że zabójczo przystojny, to Vladescu jest także inteligenty, oczytany, szarmancki. Staje w obronie kobiet- te sceny były tak cudowne,że walczyłam ze sobą, by nie chwycić za ołówek i nie pozakreślać ukochanych momentów w książce. Lucjusz ma to do siebie,że przyciąga-obojętnie, jak podle się zachowa. Im bardziej jest arogancki i nieprzystępny, tym bardziej kobiety do niego lgną, ale w żadnym razie nie jest to minus. To po prostu cechuję, bohaterów jemu podobnych- podkreślam tu "jemu podobnych". Wampir z "Przyrzeczonych" jest oryginalną i niespotykaną postacią, której nie da się w żaden sposób odwzorować ani podrobić- on po prostu jest.
"Doprawdy? Żadnych adoratorów? Szokujące. Wydawać by się mogło, że twoje umiejętności we władaniu widłami powinny ogromnie pociągać niektórych kawalerów z okolicy."
Narracja, jest bardzo umiejętnie poprowadzona, dająca pole do popisu Autorce. Akcja i fabuła są zatrważająco doskonale dopracowane, od początku, aż do zaskakującego końca. Końcówka jest tak niesamowita,że z emocji z trudem łapałam oddech, a przy tym ostatecznym finale, poleciały łzy, co ani trochę mnie nie dziwi. Po zakończeniu czytania czułam pustkę- jakby żadna książka nie miała być tak dobra, jak historia o rumuńskich wampirach. Czekam na część drugą i gorąco zachęcam do zapoznania się z "Przyrzeczonymi"- bo warto. Naprawdę warto. Dodam jeszcze tylko jedną rzecz: Dziewczyny: jeśli kiedykolwiek spotkacie na swojej drodze Lucjusza Vladescu, pod żadnym pozorem nie używajcie słowa "fajny", ani nie narzekajcie na swoje krągłości!
Końcowa ocena: 10/10 !
Już od dawana chcę ją przeczytać. Bardzo sie cieszę, ze akcja jak i narracja są dobrze dopracowane. To dla mnie najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych
Przeczytałam "Przyrzeczonych" już jakiś czas temu i mi również podobała się książka pani Fantaskey - może trochę mniej od Ciebie ;) Oczywiście Lucjusz jest genialny, wspaniały, cudowny, etc. Takiego mężczyzny ze świecą szukać ;P
OdpowiedzUsuńBiorę tą świecę i lecę szukać, a nóż się znajdzie. xD wiem jedno:przed spotkaniem z Lucjuszem nie muszę się odchudzać, bo "kobieta powinna mieć krągłości, nie kanty"! xDD :D <3
OdpowiedzUsuńOch Boże!!! Ja przestane wchodzić na te wasze wszystkie blogi. Wszyscy co chwile narobią mi smaku na kolejne pozycje a w kiesie pusto. I co ja mam zrobić? Pozostaje mi ściąganie ebooków, a to mnie nie będzie bawić :D.
OdpowiedzUsuńMam na to orgomną ochotę. Szkoda, że książki teraz drogie a u mnie kasy nie ma wogóle
OdpowiedzUsuń@Fonin: Ja Ci powiem, jak ja robię: zamów se tę książkę, a potem będziesz się martwić o pieniądze. Ja właśnie tak zrobiłam z paczką, w tym z "Przyrzeczonymi" ;p. A jeszcze czekała sporo na Poczcie. xD To naprawdę warto przeczytać! :)
OdpowiedzUsuń@Kobra: Jak wyżej. ^^
Haha, zgadam się z recenzją i oceną, a cytat jest przeboski. Kocham Lucjusza Vla-DES-cu ^^
OdpowiedzUsuń@Tirin- akcent, oczywiście ^^. Jak mogłam zapomnieć-Lucjusz by mi tego nie darował. :D
OdpowiedzUsuńJa też jestem wielką fanką Lucjusza. :) Ha! I nawet cytat ode mnie się znalazł. W sumie mogłabyś go podlinkować, albo przynajmniej zapytać o zgodę, no ale już nie będę się czepiać.
OdpowiedzUsuń@De_Merteuil, przepraszam Cię bardzo. Faktycznie, nie pomyślałam o tym, wydawało mi się,że wystarczy jak napiszę,że to Twój. Zaraz podlinkuję ;).
OdpowiedzUsuńczytam e-booka od hohohohohohooh, wiesz jak to jest z e-bookami (nie zawsze wciągają jak 'prawdziwa' książka), ogólnie mi się w miarę podoba, mam zajęcie jak nie mam internetu xD może skończę przed 2012 xD
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuń@Mircia- no, fakt. Ja przekonałam się do E-Booków, czytając Spirit Bound & Last Sacrifices. "Przyrzeczonych" lepiej czyta się w tradycyjnej formie, mimo wszystko ;).
OdpowiedzUsuń@Natkawes- Ja Ci dam się nie skusić. :) :P
O kurde! Ale się teraz wyróżniam na tym ciemnym tle! :P
OdpowiedzUsuńTakie było założenie, mam nadzieję,że czujesz się usatysfakcjonowana. :P
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale nawet po przeczytaniu ton pozytywnych recenzji, ta książka dalej mnie nie przekonuje ;p Najpierw spróbuję z ebookiem, a jeśli oszaleję na jej punkcie, to kupię ;D
OdpowiedzUsuńAle E-Book to nie to samo, Ven! Możesz się zrazić przez niego :(. KUP, KUUP! Najwyżej sprzedaż, poza tym wiem,że Ci się spodoba :D. Będę Cię namawiać, póki nie kupisz! ^^
OdpowiedzUsuńWięc ja walczę z ebookiem i tak doszłam do połowy i odłożyłam ją jakiś czas temu. Obiecałam sobie dokończyć w czasie wakacji.
OdpowiedzUsuńListy Lucjusza podobały mi się chyba najbardziej jak do tej pory. Doszłam w akcji do tego wypadku na zawodach jeździeckich a potem tego co się stało w domu :D
Opis mi się totalnie nie podobał, cała książka raczej też wrażenia na mnie nie zrobiła, ale ostatnio tyle przeczytałam pochlebnych recenzji, że może jednak sięgnę...
OdpowiedzUsuńBo opis właśnie jest kiepski, nie wspomniałam o tym. Po opisie można wnioskować,że to kolejne tandetne romansidło ze słit wampirkiem i ciapowatą nastolatką, ale tak nie jest ;)).
OdpowiedzUsuńI emocje, i łzy - czy mogłabyś zachęcić lepiej? Skusiłaś mnie niewiarygodnie :)
OdpowiedzUsuńTak mnie zachęcałaś, że już na pewno kupię. Ale pewnie dopiero w lipcu ;)
OdpowiedzUsuń