środa, 14 września 2011

Recenzja: "Tygrysie Wzgórza" - Sarita Mandanna .

Tytuł: "Tygrysie Wzgórza".
Seria: Nieznana - nie ma planów kontynuacji .
Autor: Sarita Mandanna .
Tłumaczenie: Anna Gralak .
Ilość Stron: 472 .
Wydawnictwo:Otwarte .

Opis Wydawcy:
Koniec XIX wieku, południowe Indie. Nad brzegiem strumienia zjawiskowo piękna Dewi i jej przyjaciel Dewanna beztrosko się bawią. Są nierozłączni niczym ziarenka kardamonu. Kilka lat później Dewi poznaje Maću, sławnego pogromcę tygrysa. Ta chwila zmienia wszystko. Dziewczyna już wie, że nie pokocha nikogo innego. Kiedy w sercu Dewanny budzi się uczucie do Dewi, sprawy przybierają tragiczny obrót...
Pozwól się oczarować porywającej historii miłosnej porównywanej do Przeminęło z wiatrem. Zapierające dech w piersiach opisy nieprzeniknionej dżungli, łagodnych wzgórz i plantacji kawy tworzą egzotyczne tło sagi o sile namiętności i przeznaczenia. Tygrysie Wzgórza to międzynarodowy bestseller, prawa do książki zostały sprzedane do 18 krajów.


"Na szyi rubiny lśniące,
Na kostkach złoto błyszczące". 
Siedzisz nad rzeką. Wsłuchujesz się w krzyk morskich fal, i zachwycasz ich niespotykanym pięknem. Słyszysz też trzepot skrzydeł, kilkunastu czapli . Stworzeń, niechybnie zwiastujących nieszczęście. Złowieszcze ptaki, tworzą wokół Ciebie zamknięty krąg, by za chwilę ponownie wzbić się w powietrze. A Ty Tylko drżysz. Muthawwa. Tak miała na imię, kobieta otoczona przez twory śmierci, drżąca o swoje nienarodzone jeszcze dziecko. Niezwykle piękne i wyjątkowe dziecko. Z chwilą jego narodzin, historia wcale się nie zakończyła. Ona dopiero się zaczęła. 


Południowe, gorące Indie, koniec XIX wieku. Zjawiskowo piękna, Dewi wyrastająca powoli na młodą kobietę, ma wszystko czego tylko można zapragnąć do szczęścia. Dobrze sytuowaną rodzinę, możliwość kształcenia się, urodę, inteligencję, a także serdecznego przyjaciela - Dewannę, z którym są nierozłączni. Po kilku latach, jej sercem zawładnie słynny pogromca tygrysa, Maću. W jednej chwili, jej serce zaczyna bić dla innego i wie, że dla niego będzie biło już zawsze. Tymczasem, Dewanna skrycie darzy uczuciem dziewczynę, przez co sprawy przybierają coraz to gorszy obrót .


Południowe Indie, to zaiste bardzo interesujący kraj i kultura jego mieszkańców, co nie zmienia faktu, że obie te rzeczy były całkowicie mi obce, przynajmniej póki nie sięgnęłam po debiutancką powieść Sarity Mandanny. To moje pierwsze spotkanie z tego typu literaturą i myślę, że na tle wszechobecnych powieści Paranormalnych i Anytutopijnych, wręcz zalewających rynek literacki, "Tygrysie Wzgórza" były bardzo miłą odmianą. Po raz pierwszy, od dłuższego czasu, nie miałam okazji zetknąć się z wampirami, wilkołakami, aniołami, czy też innymi nadnaturalnymi stworami. Narracja w tej niesamowitej książce, prowadzona jest w trzeciej osobie i to kolejna rzecz, zapisująca się na plus dla powieści, bo odróżnia ją od bardzo typowej pierwszoosobowej narracji, w innych. Wszechwiedząca osoba, opowiada nam o wydarzeniach, podzielonych na kilka ksiąg, z  perspektyw różnych bohaterów, skupiających się na każdej osobie i dającej jej swoje pięć minut. To zabawne, że w zasadzie "Tygrysie Wzgórza" są nadzwyczaj schematyczne, a ja oceniam je jako powieść niezwykle  nietuzinkową. Miłosny trójkąt, a nawet historia osadzona w kraju, rządzącym się innymi prawami niż nasz - te elementy nie są niczym nowym, a jednocześnie dla mnie są absolutnym powiewem świeżości. Czyżbym aż tak zatraciła się w Paranormalnej konwencji, że zapomniałam o istnieniu innej literatury ? 


Rzeczą, która wręcz się prosi o docenienie w tej książce, jest niepowtarzalny i oryginalny Indyjski klimat. Opisy przyrody tego kraju i tamtejszej kultury, wspaniale pobudzają wyobraźnię i są niesamowicie sugestywne. Akcja toczy się dosyć wolno, momentami przyśpiesza tempo i to właśnie w "Tygrysich Wzgórzach" pokochałam od pierwszej chwili - tę umiejętnie poprowadzoną akcję, która pozwala Czytelnikowi zatopić się w ten barwny, oryginalny świat i wręcz poczuć unoszący się w pokoju aromat Indyjskiej kawy. Świat wykreowany w powieści, nie jest futurystyczny ani dziwny, bo rzeczywiście tak żyli tamtejsi ludzie, a jednocześnie konstrukcja opisanego społeczeństwa jest zadziwiająca. Momentami, byłam wręcz oburzona niektórymi wzorcami i listą czynów, uważanych za budzące odrazę i nieprzystojące szanującej się kobiecie, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie mogłabym żyć w Indiach. 


Bohaterów, uważam za jeden z plusów tej książki, ale nie zachwycili mnie na tyle, by wychwalać ich pod niebiosa. Nie można im zarzucić nieplastyczności, czy tego, że Autorka źle ich skonstruowała, ale we mnie nie wzbudzili jakiś większych emocji, ani nie zaczęli mi się jawić jako realni, czego bardzo żałuję bo między innymi właśnie to jest dla mnie wyznacznikiem lektury udanej. Jedno muszę przyznać - byli ciekawi i oryginalni, pod naprawdę wieloma względami. Mamy tutaj do czynienia, z bardzo popularnym dla wielu pozycji chyba z każdego gatunku literackiego, trójkątem miłosnym. To bardzo stary i w zależności od wykonania - skuteczny zabieg. Tak chyba rzeczywiście jest, że jesteśmy spragnieni przeżyć, romansów i lubimy zatapiać się w miłosne intrygi książkowych bohaterów. Chociaż wątek miłosny, był tematem przewodnim książki, dla mnie mógłby odegrać mniej znaczącą rolę, albo nawet w ogóle nie istnieć. Z chęcią poczytałabym o samym życiu ludzi w Indiach i samej Dewi, a męscy amanci odgrywali dla mnie mniej znaczącą rolę. Rozumiem jednak z jakim zamysłem Autorka tworzyła tę historię, dlatego nie winię jej za taką  koncepcję. 


Wyznacznikiem dobrej i udanej lektury, są dla mnie właśnie emocje, których tutaj nie zabrakło, ale żałuję, że nie były tak targające i burzliwe jak tego oczekiwałam. Nie czytałam tej powieści  beznamiętnie, ale nie zanosiłam się śmiechem, nie płakałam ani nie wyłam z rozpaczy. I żałuję, bo gdyby uzupełnić "Tygrysie Wzgórza" o sporą dawkę ogromnych emocji, stałaby się ona niemalże lekturą idealną. 


Pomimo tych niedociągnięć, gorąco zachęcam do zapoznania się z tą historią. Warto podczas czytania poczuć południowe słońce na twarzy, usłyszeć trzepot tysięcy skrzydeł i pozwolić oczarować się tej pięknej i specyficznej historii. 

Końcowa Ocena: 4/6.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte,za co serdecznie dziękuję.

4 komentarze:

  1. Ostatnio widziałam tę książkę w Rossmannie (nie wiedziałam, że mają tam nawet książki;p ), ale jakoś nie porwał mnie opis z tyłu. Jednak po Twojej recenzji zastanowiłam się nad tym, bo lubię opisy innych kultur. Może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Większość ją poleca, ale ja nadal nie jestem przekonana. Muszę się poważnie zastanowić.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej książki przymierzam się właśnie ze względu na niepowtarzalny indyjski klimat. Nie ukrywam, że kultura Dalekiego Wschodu to dla mnie ogromnie ciekawy temat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie skończyłam czytać "Tygrysie Wzgórza". myślałam, że mnie nie porwie, że szkoda zawracać sobie nią głowy. A jednak książka mnie mile zaskoczyła. polecam każdemu ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...