Seria: "Seria z Miotłą" ( Tom IV).
Autor: Sidonie Gabrielle Colette.
Tłumaczenie: Krystyna Dolatowska .
Ilość Stron: 184.
Wydawnictwo: W.A.B.
Opis Wydawcy:
"Mąż nie powinien opuszczać żony, kiedy to jest taki mąż i taka żona" - napisze Annie pierwszego dnia po wyjeździe ukochanego Alaina. Roztropny małżonek zostawił jej szczegółowy rozkład zajęć: co zlecić służbie, jaką garderobę sobie sprawić, kogo odwiedzić, a kogo raczej unikać. Do tej ostatniej kategorii zaliczył Renauda i Klaudynę. Wakacje w pachnącym siarką i kwitnącymi drzewami pomarańczowymi Arrie`ge, na które wyjeżdża całe towarzystwo, będą dla Annie przełomowe.
"Wolność...czy to wielki ciężar, Klaudynko?"
Dotykasz chłodnej tafli lustra, nie wierząc, że widzisz w nim siebie. Odbicie nie przypomina Ciebie, jaką znasz w najmniejszym nawet stopniu. Masz na sobie szykowną suknię ze stanem obszytym kwiatami. Gdy się obracasz,wiruje na Tobie tak, że czujesz się jak prawdziwa księżniczka. Z dołu dobiegają Cię radosne śmiechy i pokrzykiwania. Ukradkiem wychylasz się przez balustradę i widzisz swoje przyjaciółki, rozchichotane i czarujące jak zawsze, jednak Twoją uwagę przykuwa Klaudyna. Podchwytuje Twoje spojrzenie znad wachlarza czarnych rzęs, jej miodowe oczy wpatrują się w Ciebie z uwagą. Widzisz jej serdeczny, niemalże eteryczny uśmiech i zachętę, ukrytą gdzieś pod powiekami. Zachętę, by całkowicie odmienić swoje życie.
"Klaudyna odchodzi" jest pierwszą książką z imponującego dorobku, jednej z najsłynniejszych pisarek francuskich, Sidonie Gabrielle Colette, z jaką miałam sposobność się zapoznać. I choć Klaudyna w tej powieści odchodzi, dla mnie dopiero się pojawiła, moja przygoda z tą niezwykłą bohaterką zaczęła się dopiero teraz. Cykl o Klaudynie jest kolejnym dziełem klasycznym, którego poznanie jest wręcz obowiązkowe, a ja ponownie obowiązku tego nie wypełniłam - niebiosom dzięki, szansa na nadrobienie braków wciąż istnieje. Po lekturze takich książek zawsze mam wrażenie, że marnuję swój czas, którego przecież jest tak mało, na wyszukiwanie nowych paranormalnych i dystopijnych pozycji na rynku literackim. Że gonię za ideałem książkowym, że szukam czegoś nietuzinkowego wśród morza literackiego bełkotu. A tak naprawdę, najlepsze i najcudowniejsze pozycje mam tuż obok.
Choć cała seria, zasadniczo odnosi się do Klaudny, w tym ostatnim i podsumowującym tomie, poznajemy bliższej postać Annie - młodej mężatki, tymczasem obraz Klaudyny zaczyna się powoli oddalać. Bardzo żałuję, że nie mam za sobą części wcześniejszych ; przez to być może, mój odbiór powieści jest inny, nie taki jak powinien być, ale w każdym calu entuzjastyczny. Mąż głównej bohaterki wyrusza w daleką podróż, zostawiwszy jej nader szczegółowy plan zajęć, obowiązków które winna wypełnić, a przede wszystkim listę osób których towarzystwa unikać należy. Na czołowym miejscu tejże, znalazła się oczywiście skandaliczna , będąca na językach całej francuskiej śmietanki towarzyskiej, para - Renaud i niezmiennie wspaniała Klaudyna. Annie postanawia prowadzić dziennik nieobecności ukochanego, który pod wpływem znajomości z Klaudyną staje się zapisem buntu przeciw sztywnym zasadom etykiety, a przede wszystkim przeciw wpływowi Alana. Czy jej oschły, wymagający i surowy mąż jest rzeczywiście mężczyzną na którego czekała całe życie ? Czy tak naprawdę go potrzebuje ? Czy w ogóle jest jeszcze zdolna do myślenia samodzielnie ?
"Klaudyna odchodzi" to powieść nietuzinkowa, wymykająca się sztywnym ramom gatunkowym, zawdzięczająca bezpruderyjności, erotycznej subtelnej otoczce i niezwykłemu klimatowi Paryża z przełomu XIX i XX wieku, miano jednego z najbardziej szokujących i kontrowersyjnych dzieł literatury francuskiej. Dzieło Pani Colette bezsprzecznie przełamuje wszelakie granice, co dzisiaj - trzeba przyznać - nie szokuje już tak bardzo, jak w czasach gdy owa książka była publikowana. Na tamte czasy była ona uważana za mocno erotyczną, budzącą grozę wśród głoszących ody do przyzwoitości dam francuskich, ale i po mistrzowsku wykonaną, ukazującą nam nasze zahamowania i obawy w krzywym zwierciadle, historię. Narratorką powieści jest jej główna bohaterka, Annie - muszę przyznać, że w narracji z jej perspektywy Autorka sprawdziła się znakomicie. Wbrew pozorom, choć fabuła i koncepcja książki skupiona jest na tej dziewczynie, mamy również wgląd w innych bohaterów, również Klaudynę, od której ta historia się zaczęła i na której się zakończy. Colette wspaniale nakreśliła sylwetki psychologiczne bohaterów, ukazała ich mentalność, wahania i troski z jakimi musiała się mierzyć każda przeciętna paryżanka z tamtego okresu - to rości prawo, do nazywania jej książki powieścią psychologiczną, lecz także genialną historią obyczajową. Akcja nie pędzi tutaj w prawdziwie szalonym tempie ; pomimo tego, nie nudzi nawet przez chwilę. Codzienne życie postaci które powołała do życia Colette, było fascynujące, choć przecież zupełnie normalne, nawet trochę przeciętne. Sama Klaudyna oczarowała mnie bez reszty, swoją dziecięcą przenikliwością, radością życia, nutą szaleństwa tkwiącą w niej od zawsze. Jej infantylność tworzyła wybuchową mieszankę ze względnym spokojem i opanowaniem - Klaudyna to postać wielowymiarowa, wzbudzająca skrajne emocje i roztaczająca wokół siebie nad wyraz osobliwą aurę.
Uwiódł mnie tutaj czar i klimat Paryża, paryskiej śmietanki towarzyskiej, atmosfera skandali, karcących spojrzeń i głośny stukot kieliszków na elitarnych przyjęciach. Tego niesamowicie uwodzącego klimatu i atmosfery nie da się oddać słowami, można za to poczuć go na własnej skórze, czytając dzieło Pani Colette. Stworzyła ona wiarygodny i sugestywny obraz Paryża z tamtego czasu, pozwoliła nam także wejrzeć w mentalność ówczesnych ludzi, ich priorytety, obawy, systemy wartości. Colette wykreowała tak wiarygodny świat, że spędzając czas wraz z bohaterami na kartach jej powieści, miałam wrażenie, że słyszę głośny śmiech, szepty, czuję słodkawy zapach tytoniu, a wiatr owiewa i pozwala się zaróżowić moim policzkom. Po prostu magia, w najprawdziwszej postaci.
"Klaudyna odchodzi" to także opowieść o miłości, poszukiwaniu własnej tożsamości i dążeniu do bycia niezależną. Annie przechodzi trudną i burzliwą drogę, od całkowitego poddania się małżonkowi, aż do stania się silną, świadomą siebie, decydującą o własnym losie kobietą. Wspierają ją w tym przyjaciółki, kobiety budzące wśród bywalców paryskich salonów, największe zgorszenie - Marta, jej szwagierka i Klaudyna,wraz ze swym wybrankiem.
Zgrzeszyłabym, gdybym nie wspomniała o języku tej powieści - pięknym, plastycznym, malującym niezwykłe i sugestywne obrazy. Dzieła klasyczne mają to do siebie, że ich Autorzy posługują się kwiecistym stylem, bynajmniej nie celowo - w czasach gdy pisali tę książkę, język taki był w użyciu. Mam właśnie okazję czytać pozycję o czasach wiktoriańskich, tworzoną we współczesności, toteż mam porównanie między stylami obydwu pisarek. Ten w "Klaudynie..." jest na wskroś naturalny, niewymuszony i niestylizowany na poprzednią epokę. Mało tego, jest to język wprost przepiękny i doszczętnie uwodzący Czytelnika.
Cieszy mnie fakt, że "Klaudyna odchodzi" była poniekąd odrębną, odcinającą się od poprzednich części historią. Nie uświadczyłam tutaj zagubienia, uczucia poplątania, dociekania kto jest kim i kto jaką odgrywa rolę. Zamiast tego, mogłam w spokoju rozkoszować się urokiem i magnetyzmem powieści, a ponadto planować zapoznanie się z wcześniejszymi przygodami Klaudyny.
Wraz z przewróceniem ostatniej kartki, wybuchnęłam nieprzystojnie głośnym płaczem, a łzy gościły na moich policzkach jeszcze dobre kilkanaście minut. Do teraz zachodzę w głowę, czego było to zasługą. Może wzruszającego, przyprawiającego o zawrót głowy zakończenia, a może świadomości, że... Klaudyna odchodzi.
"Klaudyna odchodzi" to piękna, ciepła, zabawna, frywolna i zmysłowa historia , zachwycająca paryskim klimatem, nietuzinkowymi bohaterami i pięknym, kwiecistym stylem. To historia do której się wraca i której nie sposób wyrzucić z pamięci. Historia po której zakończeniu, marzymy by przenieść się do Paryża z przełomu wieków i doświadczyć na własnej skórze tego, co bohaterki "Klaudyny...".
Końcowa Ocena: 6/6.
Książkę otrzymałam od Portalu Sztukater - serdecznie dziękuję, za tak wspaniałą lekturę !
***
Kochani, przypominam o konkursie z "Kuszącym Złem" - TUTAJ. Zachęcam do zgłaszania się - macie czas jeszcze do 12 listopada. ;)
Nie czytałam ani jednej książki z serii z Miotłą *wstyd* muszę poszukać w bibliotece i koniecznie przeczytać. :))
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze serii z Klaudyną w roli głównej, ale zamierzam to zmienić, gdy nadarzy się okazja:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Brzmi naprawdę świetnie. Muszę jej poszukać bo widzę, że warto ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam, ale pewnie trzeba nadrobić. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o poprzednich częściach. Mam nadzieję, ze uda mi się gdzieś zdobyć całą serię
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o całej serii i z tego co wiem jest tam wiele wątków, które mogłyby mnie zainteresować xD Bardzo chętnie przeczytam. Fajna recenzja ^^
OdpowiedzUsuń