wtorek, 14 czerwca 2011

Recenzja: "Wyjący Młynarz" - Arto Paasilinna.

Tytuł: "Wyjący Młynarz".
Seria: Nieznana.
Autor: Arto Paasilinna.
Tłumaczenie: Bożena Kojro.
Ilość Stron: 205.
Wydawnictwo: Kojro.

Nigdy nie interesowałam się zbytnio literaturą fińską. Owładnięta wampirami, wilkołakami, wróżkami i aniołami, czy wreszcie innymi stworzeniami nie z tej Ziemi, nie zawracałam sobie głowy dziełami fińskich twórców."Wyjącego Młynarza" przeczytałam tylko dlatego,że dostałam egzemplarz od Wydawnictwa - wcześniej nawet nie wiedziałam,że taka książka istnieje. A jednak, "Wyjący Młynarz" był bardzo miłym odpoczynkiem od Paranormali, bo przenieśliśmy się do świata na wskroś naturalnego i po prostu realistycznego.

Głównym bohaterem powieści, jest tytułowy Wyjący Młynarz - Hutten. Nie jest to do końca szczęśliwy człowiek; to ktoś kto ucieka przed wspomnieniami i boi się stanąć twarzą w twarz z przeszłością. Mężczyzna, jest postacią dosyć osobliwą, a zarazem perfekcyjnie wykreowaną. Rzeczą która odróżnia go, od praworządnych obywateli niewielkiej wsi, jest fakt,że człowiek ten posiada nadzwyczajną zdolność naśladowania głosów niemal wszystkich zwierząt. Jedni krzyczą, płaczą gdy coś układa się nie po ich myśli - Hutten wyje do księżyca. Inni tańczą i śmieją się, gdy mają powody do radości - Młynarz naśladuje wesołe zwierzęta. Mieszkańcy wsi, uważają Huttena, za krótko mówiąc - wariata. Nie cieszy się on w małej społeczności powszechnym szacunkiem, raczej opinią osoby niezrównoważonej i do cna zdziwaczałej. Na drodze Młynarza, staje tajemnicza kobieta...czyżby miłość ? Sprawy się komplikują, gdy na jaw wychodzi fakt,że sąsiedzi, jakoby z chęci niesienia pomocy, załatwili nieszczęśnikowi pobyt w szpitalu psychiatrycznym.

Książka bez wątpienia, porusza wiele problemów, dzisiejszego świata. To przede wszystkim, opowieść o braku tolerancji, głupocie ludzkiej i o tym, do czego zdolni są ludzie, by "ukarać" wyróżniającą się osobę. W "Wyjącym Młynarzu" doskonale ukazany jest właśnie problem nietolerancji. Mieszkańcy wsi, nie tolerują Huttena, choć nie robi nic złego - dręczą go, bo wyróżnia się z tłumu, jest postacią barwną i oryginalną.

Powieść jest uniwersalna, nie ma żadnych granic, przedziału wiekowego. Tę pozycję każdy odbierze inaczej i odczyta w inny sposób - to właśnie magia tej fińskiej powieści. Nie jest to książka tryskająca humorem, o rozbudowanej fabule i akcji. To nie typ, w którym nie nadążamy z przewracaniem kartek, bo akcja pędzi w zastraszającym tempie, ale lektura wręcz nostalgiczna, przy której można odprężyć się odpocząć, czy zastanowić nad światem. Wypada też wspomnieć o fakcie,że książka - choć krótka, jest absolutnie nienużąca. Wydarzenia nie nudzą, wszystko jest zgrabnie złożone,pomimo tego,że akcja rozwija się powoli. Opisy przyrody - których sama obecność mnie przerażała, także są do przyjęcia i bynajmniej nie rozpływają się na kilkanaście stron. Właściwie, nic już więcej nie mogę dodać - to zbyt krótka i zbyt mało wypełniona treścią lektura, by można pisać na jej temat elaboraty. Mimo wszystko, warto po tę lekturę sięgnąć.
Końcowa Ocena: 7/10.


                              Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Kojro, za co serdecznie dziękuję. 
                                                      
             

2 komentarze:

  1. Czytałam i bardzo miło wspominam tę lekturę:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie skończyłam czytać wyjącego młynarza i chociaż książka nie ma porywającej akcji to bardzo mi się spodobała, a miejscami nawet się nieźle ubawiłam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...