Seria: "The Vampire Academy".
Autor: Richelle Mead.
Ilość Stron: 498.
Wydawnictwo: RazorBill (W Polsce - Nasza Księgarnia).
DATA PREMIERY: 07 wrzesień, 2011 rok.
Opis Wydawcy:
Po straceńczej wyprawie na Syberię Rosę Hathaway wróciła do domu, do Akademii Świętego Władimira. Czekają ją końcowe egzaminy i życie poza bezpiecznymi murami szkoły. Tego od zawsze pragnęła, ale trudno jej się cieszyć ze świadomością, że on gdzieś tam jest. Dymitr, którego niegdyś kochała i którego nie zdołała zabić. Dziewczyna nie może też zapomnieć, że istnieje sposób, by pomóc ukochanemu. Jednak wiąże się on z podjęciem straszliwego ryzyka.
Czy za miłość warto zapłacić każdą cenę?
„ Fakt, że żyjemy oznacza, że powinniśmy żyć".
Moja przygoda z cyklem o uczniach Akademii Św. Władimira, zaczęła się zupełnie przypadkiem. Kiedy sięgnęłam po część pierwszą, byłam absolutnie oczarowana, a mój portfel długo potem nie mógł dojść do siebie. Przez "wrota" mojego pokoju, przewijają się dziesiątki, jeśli nie setki książek. Wiele z nich czytam bo muszę, by w następnej chwili o nich zapomnieć. Akademia zdecydowanie jest moim numerem jeden, wybijającym się ponad wszystkie pozycje z tego (i nie tylko) gatunku. "Spirit Bound" najpierw podczytywałam troszeczkę w formie elektronicznej polskiego tłumaczenia, ale wstyd się przyznać - oczy mnie bolały, więc co dłuższe fragmenty bezczelnie omijałam. W końcu stwierdziłam, że nie wytrzymam do polskiej premiery kolejnej części i mimo, że język angielski nie jest moją najmocniejszą stroną, to kupiłam powieść w oryginale. Ani trochę nie żałuję.
Rose Hathaway, siedemnastolatka, powraca do siedliska dampirów, by dokończyć szkolenia i zostać opiekunką przedstawicielki jednego z najbardziej wpływowych kręgów morojów, a zarazem najlepszej przyjaciółki - Wasylisy Dragomir. Dziewczyna zdolna była dla miłości poświęcić wszystko i w imię tego, wyruszyła Syberię, gdzie próbowała odnaleźć i uwolnić duszę ukochanego, Dymitra Bielikowa. Zadanie zostało, jak sądzi wykonane i Rose może na powrót cieszyć się życiem w szkole i stopniowo wracać do normalności. Jeden list i jeden sztylet, burzą krótko trwający spokój i stawiają główną bohaterkę, przed powracającym, niemożliwym wyborem. Również w sferze uczuciowej Panny Hathaway, panuje zamieszanie, albowiem musi ona wybierać pomiędzy ukochanym Strażnikiem, a Adrianem - arystokratą, zabiegającym o jej względy, z którym łączy ją tajemniczo silna więź. Dziewczyna rozpaczliwie próbuje znaleźć sposób na przywrócenie Dymitra do ludzkiego życia i oto znajduje się on, jakby się wydawało na wyciągnięcie ręki. Problem w tym, że jedyną osobą która może jej pomóc, jest brat niebezpiecznego przestępcy, no i on sam też by się przydał. Z chęcią walnęłabym tutaj masę Spoilerów, ale wiem doskonale, jak dobrze jest samemu odkrywać tajemnice książki, zwłaszcza tak wyczekanej. Powiem tylko tyle : łatwo nie będzie.
"That Was the best non - sex ever", czyli ADRIAN IWASZKOW.
Niestety, nie byłam w stanie się powstrzymać. Adrian, bogaty, arogancki i zepsuty moroj z rodziny królewskiej, pojawia się w części drugiej - "Frostbite" (Pol."W Szponach Mrozu") i od tej pory Czytelnicy, a zwłaszcza główna bohaterka nie mogą się od niego opędzić. Już wtedy, gdy przy 'naszym' pierwszym spotkaniu stwierdził, że pot jest niezmiernie seksowny i poczęstował Rose papierosem, zapałałam do niego ogromną sympatią, która trwa nadal. Autorka znakomicie, wręcz perfekcyjnie rysuje nam jego plastyczną sylwetkę i ukazuje ogromne zmiany, jakie zachodzą w skonstruowanej postaci. Iwaszkow dojrzewa, zmienia się z roztrzepanego lekkoducha w rozsądnego i odpowiedzialnego (hmm...niezupełnie, ale...) mężczyznę. Potrafi być opiekuńczy i niejednokrotnie zaskakuje swoimi odruchami i przebłyskami moralności. Myślę, że fanki Adriana szczególnie ucieszą się z tej części, bo jest on jednym z bohaterów, którzy pojawiają się najczęściej. I dobrze, bo czas bez Iwaszkowa jest czasem straconym !
Richelle Mead, ma znakomite pióro, co udowodniła nie raz. Pisze lekko i z humorem, a wykreowana przez nią Rose, jak i reszta postaci jest dopracowana w każdym, najmniejszym nawet szczególe. Akcja nie pędzi już tak szybko jak dawniej, to część chyba najbardziej refleksyjna ze wszystkich, co nie znaczy monotonna. Momentów walki i akcji nie brakuje, ale nie jesteśmy nimi ani trochę przytłoczeni. Na szczęście. Podobnie jak w poprzednich częściach, mamy tutaj do czynienia z narracją z perspektywy głównej bohaterki, co jest tylko kroplą w morzu moich pochwał i zachwytów. Słownictwo i niektóre konwersacje Rose z poszczególnymi bohaterami, w oryginale brzmią o niebo lepiej, po prostu są bardziej płynne, brzmią tak... prawdziwie i naturalnie. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że poradzę sobie czytając książkę w oryginalnej wersji, a jednak. Słownictwo jest bardzo proste i sytuacje w których nie rozumiałam jakiegoś słowa, nie zdarzały się bardzo często. W takim wypadku, w ruch szedł słownik i na mojej twarzy znów wykwitał ten dziwaczny, radosny uśmiech, przez co wyglądałam jak narkomanka !
"- What are you, Rose Hathaway ? Are you real? You're a dream within a dream. I'm afraid touching you will make me wake up. You'll disappear.
- Touch me and find out."
Cały cykl wywołuje w Czytelniku ogromne emocje, wręcz nie do opisania. Po lekturze czwartej części, sądziłam, że morze łez zostało wylane i "Blood Promise" (Pol. "Przysięgi Krwi") nic nie przebije. Udało się to kolejnej części, bo przy "Spirit..." bywały zupełnie irracjonalne i wspaniałe chwile. Parskałam śmiechem, jednocześnie wyjąc wniebogłosy. Były też momenty chyba najspokojniejsze, kiedy łzy płynęły sobie strumyczkiem. Zdecydowanie, nie jest to książka którą czyta się powoli i beznamiętnie, którą odkłada się na bok, nie mogąc zmusić do dalszego czytania. Te powieść czyta się na jednym wydechu, bez najmniejszej przerwy, a kiedy spora ilość stron przeleci nam z prędkością światła, nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że to już koniec.
Zatem, sięgnijcie jak najszybciej po tę książkę, bo jej treść z powodzeniem zrekompensuje Wam nawet długi czas oczekiwania. Warto przekonać się, jakiego Rose dokona wyboru...
Końcowa Ocena: 10/10 !
***
Przedpremierowa sprzedaż książki, na EMPIK.COM.
Ksiązka strasznie mi się podobała , jednak Dymitr strasznie mnie wkurzał, po tym jak... i w ogóle, że niby on nie chciał ... gadać i w ogóle. Leanne mam nadzieję że zrozumiałas o co mi chodzi, ja po prostu nie chialam żeby znalazł się tu jakiś spoiler :P
OdpowiedzUsuń@Tristezza - zrozumiałam, na szczęście. :D Ja też nie cierpię Dymitra i cholernie mnie on wkurza ! Przez całą książkę marzyłam, żeby zginął, ale niestety.
OdpowiedzUsuńNie no, ja go nie niecierpię, tylko akurat w tej części mega mnie wkurzał wiesz czym :P
OdpowiedzUsuńMuszę się zabrać za drugą część. Może zanim wyjdzie szósta po polsku uda mi się przeczytać cztery znajdujące się pomiędzy, chociaż wątpię.
OdpowiedzUsuń