niedziela, 2 października 2011

Płacz pomaga ?

Do zamieszczenia tu moich uroczych wynurzeń zainspirowała mnie Shadow i jej najnowszy post, więc i ja trochę ponarzekam, pojęczę i popłaczę. Miłego czytania, aczkolwiek bardzo w to wątpię.

Siedzę sobie właśnie i próbuję uczyć się chemii - próbuję to bardzo odpowiednie słowo, bo do łba nie wchodzi mi absolutnie NIC. Od wczoraj toczę z nią walkę, a macha do mnie złowieszczo jeszcze biologia, matematyka i inne okropieństwa. Mam serdecznie dosyć pisania czegokolwiek. Trzeba sobie to szczerze powiedzieć. Mam dosyć Wydawnictw dla których się zaharowuję, a które potem mnie olewają. Nie potrafię, nie chcę na chwilę obecną pisać już niczego, co nie zmienia faktu, że muszę bo stos pozycji do recenzji czeka . A potem nie dostanę od wydawców nawet głupiego 'dziękuję'. Nie ma to jak być docenianym . Nie wiem czy też tak kiedyś mieliście, ale mój blog po prostu zatrzymał się w miejscu. To widać po jakości ostatnich recenzji, po komentarzach i moim zapale którego z dnia na dzień ubywa coraz bardziej. Nie wiem czy liczyć na cud, że w ciągu paru dni wena powróci, chemia zostanie zaliczona na piątkę, dostanę setki komentarzy, a Wydawnictwa raczą się do mnie odezwać. Nie wiem . Znacie to uczucie, kiedy myślicie, że gorzej już być nie może a potem jest jeszcze gorzej ? Właśnie wczoraj je poznałam . Mogłam nie wchodzić na gg i nie zawodzić się na kimś tak bardzo.

No to sobie popłakałam . Miłej niedzieli wszystkim życzę i wracam do książek . Niestety nie do tych do których bym chciała .

13 komentarzy:

  1. Zdarza się każdemu. Dasz radę ;) zajmij się tylko chemią (co ci tak nie chce wejść do głowy?) i odetchnij głęboko. Blogi to tylko blogi, a książki poczekają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie rozumiem o jakie podziękowania Tobie chodzi? Wydawnictwo przesyła Tobie książki, dając kredyt zaufania. Liczysz, że jeszcze będzie dziękowało?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo współpczuję Ci złego samopoczucia i kiepskiego nastroju :( Doskonale rozumiem co to natłok nauki, zwłaszcza gdy motywacji brak.
    Nie rozumiem jednak dlaczego, mimo ze jestes tak zmęczona współpracą z wydawnictwami, nie zrezygnujesz przynajmniej z części zobowiązań. Współpraca i recenzowanie książek powinno być przyjemnością, hobby, które pomaga się odprężyć i zapomnieć np. o szkole. A skoro Ty traktujesz recenzowanie na równi z przykrymi obowiązkami, to wydaje mis ię, że coś tu jest nie tak. na Twoim miejscu zwyczajnie odpuściłabym sobie współpracę i czytała tylko te ksiązki, na które miałabym w danej chwili ochotę. :)Darmowe ksiązki nie sa warte zmuszania się do ich czytania. :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Soulmate - nie radzę sobie z roztworami, z chemią organiczną ; tymi wszystkimi dość prostymi rzeczami, które powinnam umieć a nie umiem.Nie wchodzi mi to do głowy i już. Katuję się podręcznikiem od dłuższego czasu i mam ochotę go rozedrzeć na strzępy.

    @Piter Murphy - Chodzi mi o zwyczajne 'dzięki' które do tej pory otrzymywałam... z tym kredytem to różnie bywa, bo Wydawnictwa z którymi dłużej współpracuję już mnie znają. Kredyty zaufania to raczej na początku współprac. Męczy mnie to, że olewają moje pytania, że umawiamy się na coś a potem oni się z tego nie wywiązują. Nie wiem czy piszesz recenzje dla Wydawnictw, ale jeśli tak to na pewno wiesz jakie to uczucie być docenionym za swoją pracę. Właśnie takim zwyczajnym 'dziękuję'.

    OdpowiedzUsuń
  5. Leanne, jak dla mnie to ważne, że te wydawnictwa w ogóle wysyłają książki. Są tacy, co zaczynają recenzować dla większych firm dopiero, jak ich blog ma długi żywot i wyrobione zaufanie w środowisku. Co do podziękowań - to też są ludzie, często zmęczeni, zapracowani, goniący z zadaniami, by zdążyć w terminie. Jakby tak mieli odpisywać każdemu blogerowi z podziękowaniami za każdą recenzję, to by musieli zatrudnić dodatkową osobę tylko do tego zadania. Dlatego czasem lepiej odetchnąć dwa razy i naprawdę dać innym też oddychać.
    Co do złego samopoczucia, każdy ma lepsze lub gorsze dni. Jesteś jeszcze młoda, ciesz się tym, schody się zaczną w momencie, jak będziesz musiała znaleźć pracę i zarobić na utrzymanie, opłaty i być może rodzinę. Dlatego w tym momencie chemia nie jest chyba taką straszną perspektywą ;)
    Trzymam kciuki za poprawę humoru! Nie łam się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadłaś w objęcia paskudnego nastroju, sama w takich chwilach uwalniam wewnętrzną jędzę, sucz i postrach aniołków.

    Jak chemię lubiłam, tak organiczna sprawiała trochę kłopotów. Biologię obrzydzała mi nauczycielka, która ewidentnie mnie nie lubiła. Matematyka z nauczycielką bez talentu pedagogicznego to czysta radość. Spójrz na przyczyny męki z dystansem, najlepiej na chwilę odłożyć i podjąć kolejną próbę. Mnie to zazwyczaj pomagało.

    Współpraca z wydawnictwami jest mi w zasadzie obca, ale zawsze zastanawiałam się jak te osoby (które współpracują z kilkoma i otrzymują po kilkanaście książek m-nie) wyrabiają się z czytaniem. Ja wiem, że chciałoby się być pępkiem świata, by spływał wodospad podziękowań, ale widzę zbytnie zmęczenie obecnym stanem rzeczy.

    W zasadzie podpisuję się pod komentarzem Tirindeth.

    Życzę iskierki, która przegoni ciemne chmury i ożywi Twój nastrój. Może niedługo nawet chemia będzie piękna, a roztwory niebiańskie? ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Chemia to także nie mój konik, ale śmiesznie brzmi ten fragment o wydawnictwach. Skoro uważasz, że Cię nie doceniają (a sama przyznałaś, że Twoje recenzje straciły ostatnio na jakości) to po co z nimi współpracujesz? Po co chcesz od nich tyle książek? To tylko i wyłącznie Twoja wina, w końcu z tego co wiem oni Ci niczego nie narzucają, więc po co się wyżalasz, skoro gdybyś sobie tych książek nie brała (na dodatek takich których nie chcesz czytać) nie miałabyś problemu ze "stosem książek do recenzji na które nawet nie masz ochoty". Gdy się chodzi do szkoły, chce się an niej skupić i w dodatku współpracować z wydawnictwami, trzeba albo zaleźć sposób na pogodzenie tego albo zrezygnować czy chociaż przystopować. Także mam teraz MASĘ nauki i MASĘ rzeczy których nie rozumiem (hehe, głównie chemia) ale mimo, że mam sporo współpracy wcale nie brakuje mi czasu na czytanie książek do recenzji bo ich aż tyle nie mam! A gorsze dni miewa każdy, ludzie w takim wieku w jakim jesteś ty w szczególności, więc nie widzę powodu do wylewania swoich żalów na forum.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Paula - a może mi takie wylanie żalów po prostu pomaga ? Nie znasz moich współpracy, więc nie możesz tego oceniać dokładnie. Ja dostałam wiele książek, 'tak o' bez proszenia a skoro je dostałam to chyba nie wypada robić awantury pod tytułem "Ja tego czytać nie będę", prawda ? To dla czego je dostałam jest dla mnie zagadką, bo jak już pisałam - z tymi Wydawnictwami kontaktu nie mam i to właśnie jest przyczyną frustracji. Te książki o które prosiłam chcę przeczytać, bo wiem na co się porywałam prosząc o nie. Dlaczego z nimi dalej współpracuję ? bo boję się, że jak to zakończę to coś stracę, a przecież szansa jest tylko jedna. Nie mogę zerwać z kimś współpracy, by za miesiąc o nią błagać i żałować, że ją zakończyłam. W sumie dziwi mnie to co piszesz. Dla mnie to brzmi tak, jakbyś Ty wiecznie była zadowolona, wiecznie uśmiechnięta, wiecznie przepełniona weną. Jeśli tak to gratuluję, też bym tak chciała.

    Dziękuje wszystkim za słowa pociechy, może rzeczywiście chemia będzie piękna a roztwory niebiańskie - tylko modlić się, by w najbliższej przyszłości. ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. O witaj w klubie, też właśnie zmierzam do otwarcia zeszytu z chemii... obecnie usiłując opanować (po raz kolejny) czasowniki nieregularne z Deutscha... A o książkach recenzyjnych nie wspomnę, bo dopiero dziś zaczęłam czytać książkę, którą przysłali mi miesiąc temu... A jeszcze lektury szkolne do matury, dyplomu, olimpiady... A jakby się tak chciało jakieś własne przeczytać, to jest to uczynek najbardziej samolubny i nieodpowiedzialny... Ech, życie... byle do matury ;-)
    A wypisać czasem się trzeba, bo to przynosi ulgę...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie może być gorzej - te słowa mówią osoby z małą wyobraźnią. Ja chemię i biologię muszę kuć, bo mam zamiar iść na medycynę i nic nie jest w stanie mnie zatrzymać - chyba, że pociąg. A wena wróci, nie przejmuj się chwilowym zastojem myśli^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja pojęczę na blogspota, bo subskrypcja nie łapie mojego dzisiejszego wpisu i nie wiem dlaczego. Miał może kto taki problem?

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze wiem jak to jest... Czasem mam ochotę po prostu usiąść i się rozpłakać, ale wiem, że jedyne co w ten sposób zyskam to ból głowy. Generalnie mam jakąś blokadę psychiczną i już od bardzo dawna nie płakałam. Zdarzyło się coś bardzo bardzo złego i od tej pory łzy po prostu przestały płynąć. Cierpię w totalnym milczeniu i na swój sposób jest to jeszcze gorsze bo emocje nie znajdują ujścia. Wiem, że to dziwnie brzmi. Chyba ja sama jestem dziwna...

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, jesienna deprecha gdy za oknem tak ładnie? Daj spokój, zostaw jej trochę na deszczowe dni :) Każdy czasem tak ma, że przytłaczają go problemy... Co prawda nie mam już chemii (jestem w 3 kl. LO) ale za to jest fizyka, której nie znoszę i też czasem nie daję sobie z nią rady, ale nie ma się co wściekać. A może akurat znasz kogoś, kto mógłby ci ten przedmiot wytłumaczyć? Ludzie przeważnie robią to bardzo chętnie, wiem z własnego doświadczenia, bo sama "uczę" znajomego matmy ;) Też miałam w tamtym roku taki zastój, że jak patrzyłam na książkę to miałam dość i po prostu nie mogłam czytać, to chyba przez zmęczenie... Ale to mija, przynajmniej u mnie tak było :) Widzę że współpracujesz z masą wydawnictw, może warto ograniczyć tę liczbę i zacząć czytać też to na co masz ochotę? Pozdrawiam ;* Aha! I przepraszam za te morały na górze ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...