środa, 10 sierpnia 2011

Recenzja: "Całując Grzech" - Keri Arthur.

Tytuł: "Całując Grzech".
Seria: "Zew Nocy" (Tom II).
Autor: Keri Arthur.
Tłumaczenie: Kinga Składanowska .
Ilość Stron: 430.
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica.

Opis Wydawcy:
Kiedy Riley budzi się naga i cała we krwi w obcym miejscu, a obok leży martwy nieznajomy, jedyne co wie, to że musi uciekać. Nie pamięta ostatniego tygodnia, nie ma pojęcia gdzie jest i co się z nią działo, ani najważniejsze…kto jej to zrobił.  Aby przeżyć uwalnia przetrzymywanego w laboratorium Kade’a, który – o zgrozo! – jest jednym z najseksowniejszych zmiennokształtnym jakiego widziała.
Po raz drugi, wbrew sobie, zostaje wplątana w niebezpieczne śledztwo Departamentu Innych Ras, i to przez sekret płynący w jej żyłach, dzięki któremu Riley jest wyjątkowo cenna …Otoczona przez zaborczych i zazdrosnych kochanków z których każdy ma wobec niej jakieś zamiary, nie w każdym jednak przypadku miłosne oraz wrogów, których ciężko odróżnić od 
przyjaciół, Riley wie, że nie uniknie kłopotów.Gdyby tylko mogła przetrwać swoje własne, niebezpieczne pragnienia…


"Stąpam po krawędzi i nie mam zamiaru z niej spaść".


Świat Riley Jenson, ognistowłosej pracownicy Departamentu ds. Innych Rad, tętniący namiętnością, ogniem i nieposkromionym pożądaniem, mieliśmy okazję poznać już w poprzednim tomie, otwierający cykl "Zew Nocy". Szturmem podbiła ona listy bestsellerów, a Czytelników pozostawiła w niespokojnym oczekiwaniu na kolejną część przygód fascynującej kobiety będącej połączeniem dwóch mitycznych stworzeń - wilkołaka i wampira.


Życie Riley, to ciągła gonitwa. W Mebourne czar namiętności splata się z ogromnym ryzykiem i akcją zapierającą dech w piersiach - tak szybką i gwałtowną, że niekiedy wciska w fotel. Tym razem, znów zaczynają się kłopoty i to od pierwszej strony - Riley budzi się w nieznanym miejscu, naga, skąpana we krwi. Miniony tydzień to dla niej zagadka i wielka czarna dziura. Nie wie nic, prócz tego, że żeby przeżyć musi natychmiast uciekać. Podczas brawurowej ucieczki, niemal od razu poznajemy nowego bohatera - nieziemsko seksownego koniokształtnego, Kade'a, którego główna bohaterka spotyka w laboratorium Moja oczywistą reakcją na ten fakt, był jęk rozkoszy, a zarazem zgrozy, no bo ileż ona może mieć tych facetów ?! Z jednym dobrze nie skończyła, jeden polazł cholerę, a trzeci z radością ujrzałby ją martwą. Ile można ! Na szczęście Kade podbił moje serce w każdym calu, niestety wyrzucając z niego Quinna, który trochę mnie rozczarował swoim zachowaniem i którego było zdecydowanie za mało, bym mogła na powrót ofiarować mu swoją sympatię.


Pierwsze co muszę powiedzieć, to to, że druga część ani trochę mnie nie zawiodła, czego się bardzo obawiałam. Często zdarza się tak, że w przypadku wielotomowych cyklów, kolejno po sobie następujące są coraz, coraz gorsze. Na szczęście nie tutaj, bo Keri Arthur podołała zadaniu, jakim jest stworzenie kolejnej odsłony przygód Riley, która ponownie oczaruje Czytelników. W dalszym ciągu mamy do czynienia z narracją z perspektywy Riley, która jest naprawdę dużym plusem, bo ona najlepiej odda chyba charakter książki i pozwoli wczuć się w emocje bohaterów - nie tylko pierwszoplanowych. Rzeczą, która sprawia,że historia o wilkołakach z Mebourne jest wciągająca od pierwszej chwilii i niezapomniana, jest akcja. Jeśli o nią chodzi, niejeden wielki mistrz kryminałów, horrorów, a przede wszystkim powieści akcji, mógłby się od Keri Arthur uczyć. To co dla niej charakterystyczne, to mocne wejście - niekiedy szokujące i zapowiadające dużą dawkę emocji. Potem już akcja pędzi nie przerwanie, by chwilami zwalniać i momentalnie znów przyspieszać. Nie ma ani chwili na nudę, bo każdy,nawet jakby się wydawało najmniej istotny szczegół z życia Riley, jest idealnie skrojony i ukazany w tak dziwny sposób, że nawet opis brania prysznica przez główną bohaterkę nie nudzi. Wszak, pod prysznicem naprawdę wiele można zrobić ! 


"Jeden kęs nigdy mi nie wystarczy".
Mężczyźni, to bez wątpienia również mocny punkt tej książki. Ach, ileż ich jest ! Wampir, wilkołak, zmiennokształtny... wybierać i wybierać. Autorka po raz kolejny zgotowała niezłe zamieszanie w życiu uczuciowym Riley, stawiając ją przed nowymi wyborami. Każdy mężczyzna chce mieć ją tylko dla siebie, a ona musi wybrać z kim chce zajść w ciążę, z kim uprawiać niezobowiązujący seks co niedziela, a z kim związać się... być może na zawsze. Tym którzy jeszcze nie czytali "Całując Grzech" powiem tylko - będzie ciekawie.


Mówiłam już o tym, przy "Wschodzącym Księżycu", ale dla jasności powtórzę - bardzo cenię sobie w książkach bezpruderyjność, brak zahamowań i śmiałość. Tutaj dostałam to w idealnie odmierzonej dawce, co sprawia, że seks jest jedynie upojny i bezwarunkowo przyjemny, a nie budzący zażenowanie, czy w jakiś sposób niesmaczny. Z całą pewnością, żadna część cyklu o Riley Jenson, nie jest przeznaczona dla wstydliwych dwunastolatek, ale chętnie sięgną po nią nie tylko wchodzące w dorosłość dziewczyny - dorosłe i dojrzałe kobiety także znajdą coś dla siebie.


Zakończenie po prostu wbiło mnie w fotel, tak bardzo szokujący i niespodziewany był obrót wydarzeń. To raczej nie lektura w typie wyciskacza łez, ale tutaj po raz pierwszy i mam nadzieję nie ostatni, wylałam sporo łez, zwłaszcza czytając końcowe rozdziały. Wybuchy śmiechu, czy chichot jest tu już o wiele bardziej na miejscu i gwarantuje, że będzie występować często.


"Całując Grzech" łączy w sobie wyśmienitą akcję i paranormalny romans, co sprawia, że trafi do szerokiej grupy odbiorców. Autorka doskonale połączyła wątki, tworząc coś nowego i świeżego, w erze wampirów, wilkołaków i aniołów, bowiem połączenia tych istot jeszcze nie było. Keri Arthur wykreowała naprawdę interesujący świat, w którym czasem ciężko o przetrwanie, zwłaszcza gdy spala cię księżycowa gorączka.  Własne niebezpieczne pragnienia są naszym największym wrogiem, a ja mam tylko nadzieję, że kolejne tomy tej serii będą tak udane jak dwa dotychczasowe. Póki co, Keri pisanie świetnie wychodzi i oby tak było nadal.


Końcowa Ocena: 10/10.


Dla zainteresowanych - recenzja części pierwszej "Wschodzący Księżyc".


Książkę otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica,za co serdecznie dziękuję.

7 komentarzy:

  1. Książka też mi się bardzo spodobała.
    A u mnie nie ma białych pasków, więc niestety nie pomogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. I teraz mam kręćka. Jednym się nie podoba drudzy dają tak wysoką ocenę. Sama nie wiem co o niej myśleć. o_0
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie. Cały czas jestem na nie, eh ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakoś nie mogę się przekonać do tych wszystkich książek o wampirach,itp choć 'Zmierzch' czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Inulec - w zasadzie, to cały cykl "Zew Nocy" w mniejszym stopniu opiera się na wampirach - Riley jest połączeniem krwiopijcy i wilkołaka, ale to ta druga część jej natury bierze górę i na tych aspektach skupia się Autorka i bohaterzy. A wampiry, cóż...osobiście lubię je,ale nieliczne pozycje. Nieliczne zasługują na uwagę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zmiana szablonu widzę :D
    Mnie również powieść się bardzo podobała, ale nadal wychodzę z założenia, że jest tylko lekką lekturka ze zbyt dużą ilością seksu. Czytając romanse jeszcze nie natrafiłam na taką dawkę erotyzmu. Natomiast zgadzam się z tym, że połączenie wilkołaka i wampira wbrew wszystkim pozorom jest czymś świeżym i interesującym :) Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Agnesja - tak, bo jako, że jestem osobą która słysząc "wrzesień, październik, listopad, grudzień" (nienawidzę jesieni i zimy) popada w depresję, uznałam, że nie ma co się dołować ciemnym szablonem. :D A ja do tej pory czytałam może ze dwa romanse i chyba tak trafiłam, że erotycznych przeżyć było na ich kartach więcej niż w całym cyklu Zew Nocy. :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...